Oglądając ten serial o ojcu naszej niepodległości trudno odmówić jego autorom, zwłaszcza Andrzejowi Trzos-Rastawieckiemu, wielkiej żarliwości. Reżyser, a zarazem autor scenariusza postanowił skupić się na Piłsudskim jako człowieku przeżywającym zwyczajne ludzkie rozterki, często nierozumianym idealiście, który mimo wiwatujących tłumów czuje się samotny.
W tej wizji znakomicie odnalazł się zarówno Mariusz Bonaszewski w roli młodego Piłsudskiego, jak i – a może przede wszystkim – Zbigniew Zapasiewicz grający Marszałka, od chwili, kiedy został naczelnikiem państwa. Film na pewno jest ciekawą lekcją historii. Realizatorzy bowiem trzymają się prawdy historycznej, a przy okazji odsłaniają wiele nieznanych wcześniej dokumentów.
Krytycy zarzucali tej opowieści brak rozmachu, szerokiego planu. Autorów ograniczał zapewne skromny budżet, ale nie tylko. Filmy fabularne Trzosa-Rastawieckiego, jak „Zapis zbrodni”, „Archiwista”, „...gdziekolwiek jesteś panie prezydencie” niejednokrotnie przypominają stylistyką dokumenty lub reportaże.
W „Marszałku Piłsudskim” oś fabularną filmu stanowi wywiad, jaki grany przez Marka Kondrata dziennikarz przeprowadza z sędziwym już Piłsudskim. Wódz państwa polskiego snuje wspomnienia, które oglądamy w postaci retrospekcji. Sceny zrealizowane współcześnie sąsiadują z autentycznymi materiałami archiwalnymi. Niektóre ujęcia z udziałem aktorów rozmyślnie nakręcono w taki sposób, żeby przypominały przedwojenne kroniki filmowe.
Zdjęcia powstawały w Warszawie (Belweder, Zachęta, Zamek Królewski, Cytadela), Krakowie, Wiedniu, Wilnie, a nawet na dalekiej Syberii. W obsadzie, oprócz Bonaszewskiego i Zapasiewicza, zobaczymy m.in. Krzysztofa Wakulińskiego (Józef Beck), Aleksandra Mikołajczaka (Władysław Sikorski), Henryka Talara (Felicjan Sławoj-Składkowski) i Jerzego Radziwiłowicza (Kazimierz Sosnkowski). Prezydenta Wojciechowskiego zagrał Jan Frycz, a Ignacego Daszyńskiego – Janusz R. Nowicki.