Kiedy z powodu słabnącej oglądalności z telewizyjnych ekranów znikają seriale takie jak "Złotopolscy" czy "Plebania" – hity emitowane kilkanaście lat, nikt nie pisze o klapie. Bo po latach nawet najlepszy serial może się widzom znudzić.
Inaczej w przypadku nowości hucznie zapowiadanych jako hity stacji i mocno promowanych, które po zaledwie kilkunastu odcinkach okazują się "nie spełniać oczekiwań kierownictwa". Ten eufemizm oznacza szybkie zdjęcie produkcji z anteny i pospieszne poszukiwanie innej, która zapewni większe udziały w rynku i przychody z reklam.
Rekordzistą pod względem nieudanych serialowych produkcji jest TVP. Ma to zapewne związek z często zmieniającym się kierownictwem anten i brakiem jednolitej koncepcji programowej całej telewizji.
I Linda nie pomógł
Przykład? Serial "Ratownicy" z Bogusławem Lindą o losach ratowników górskich, kręcony w polskich i słowackich Tatrach. Miał być sukcesem jesiennej ramówki TVP 1 w ubiegłym roku, ale w środowe wieczory oglądało go średnio 2,5 mln osób: dużo mniej niż o tej samej porze oglądało Jedynkę rok wcześniej. Po pierwszej serii ogłoszono, że ciągu dalszego nie będzie. Nie dziwi to prof. Jacka Dąbały, medioznawcy z KUL. Jego zdaniem częstym błędem jest założenie, że jeśli coś raz się spodobało, to kolejny podobny serial okaże się takim samym sukcesem. A "Ratownicy" w TVP 1 mieli zastąpić serial "Przystań" emitowany rok wcześniej i opowiadający o ratownikach WOPR. – Pokazywanie po sobie podobnych produkcji sprawia, że dla widza są one już nudne i ograne– mówi.
Klapą okazał się wielkomiejski serial TVP 2 "Apetyt na życie" emitowany od marca do czerwca ubiegłego roku, który opowiadał o losach młodych mieszkańców Warszawy prowadzących księgarnię. Serial nadawany w poniedziałki i wtorki o godz. 19 oglądało średnio zaledwie 870 tys. osób. Dwójka w tym czasie z kretesem przegrywała z propozycjami konkurencji. Produkcję zakończono.