Reklama
Rozwiń
Reklama

Byłem bóstwem shinto: historia Sławomira Wojciecha Luty

W 1997 roku po raz pierwszy w historii na mistrzostwach świata w sumo w Tokio wystartowała polska ekipa. Wśród 37 zespołów nasi reprezentanci znaleźli się w drugiej piątce. O jednym z zawodników, Sławomirze Wojciechu Lucie, opowiada film Henryka Dederki

Publikacja: 28.07.2011 17:49

Sławomir Wojciech Luto (pierwszy z lewej) pracował jako bramkarz w klubie Remont

Sławomir Wojciech Luto (pierwszy z lewej) pracował jako bramkarz w klubie Remont

Foto: TVP Info

Dokumentalista towarzyszył polskiej ekipie podczas jej pobytu na mistrzostwach w Japonii. Zarejestrował walki, treningi, wypady do mijscowych restauracji. Ale przede wszystkim opowiedział historię najcięższego z polskich zawodników, ważącego 195 kilogramów Sławomira Luty.

– Życie jest jak wagon kolejowy. Wagon pędzi, pędzi w dal i życie pędzi, pędzi w dal. Tylko że wagon jest kolejowy, a życie – ludzkie – zauważa filozoficznie bohater opowieści.

Ten mężczyzna o potężnej posturze z przyjemności życia najbardziej ceni dobre jedzenie. Za to – jak mówi – nie znosi bezsensownego wysiłku. Jego przygoda ze sportem zaczęła się od zapasów w rodzinnym Piasecznie. Sukcesy przyszły szybko. Był mistrzem Polski, wicemistrzem Europy. Jako 22-latek zdobył brązowy medal olimpijski w wadze superciężkiej. A potem zaczęły się kłopoty z nadwagą i kontuzja, która wyeliminowała go z dalszego uprawiania zapasów. Nieco później pojawiły się kolejne kłopoty ze zdrowiem. Przeszedł na rentę. Pracował jako ochroniarz w salonie gier, kasynie i hurtowni artykułów erotycznych.

Po dziesięciu latach, które spędził z dala od sportu, zadzwonił do niego dawny kolega i zaproponował trening sumo. Luto przyjął propozycję, choć był pełen obaw. Zaczął jednak odnosić sukcesy, mimo że zasad walki uczył się jedynie z książek i telewizyjnych relacji. Wiele rytualnych gestów było dla niego całkiem niezrozumiałych. Błyskawicznie za to pojął, że nie wypada okazywać emocji ani po zwycięstwie, ani po porażce.

Pojechał na mistrzostwa Polski i wygrał je. W 1997 na mistrzostwach Europy w Riesie zdobył dwa medale – brąz w kategorii plus 115 kg i srebro w kategorii open. O bohaterze filmu mówią m.in.: trenerzy, propagator sumo w Polsce Andrzej Wojda, a także bracia Lipieniowie, byli mistrzowie świata w zapasach.

Reklama
Reklama

Byłem bóstwem shinto | 0.26 | TVP Info | sobota

Dokumentalista towarzyszył polskiej ekipie podczas jej pobytu na mistrzostwach w Japonii. Zarejestrował walki, treningi, wypady do mijscowych restauracji. Ale przede wszystkim opowiedział historię najcięższego z polskich zawodników, ważącego 195 kilogramów Sławomira Luty.

– Życie jest jak wagon kolejowy. Wagon pędzi, pędzi w dal i życie pędzi, pędzi w dal. Tylko że wagon jest kolejowy, a życie – ludzkie – zauważa filozoficznie bohater opowieści.

Reklama
Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama