Dziewczęta z Auschwitz:dokument Kingi Wołoszyn-Świerk

We wtorek w Dwójce o 22.50 premiera poruszającego dokumentu „Dziewczęta z Auschwitz"

Aktualizacja: 29.01.2012 18:45 Publikacja: 29.01.2012 17:42

Zimą ekipa kręciła zdjęcia w Auschwitz przy -20 stopniach

Zimą ekipa kręciła zdjęcia w Auschwitz przy -20 stopniach

Foto: TVP

Red

W filmie wyreżyserowanym przez Kingę Wołoszyn-Świerk występują wyłącznie kobiety i wstrząsająca rzeczywistość obozu koncentracyjnego została pokazana z perspektywy ich doświadczeń. Miały wówczas  16 – 20 lat, najmłodsza zaś dziewięć. Są wśród nich nie tylko Polki, ale także Niemka i Czeszka. Niektóre po raz pierwszy zdobyły się na odwagę i opowiedziały o tamtych przeżyciach przed kamerą.

– Potrzebowały wielu lat, by powrócić do Auschwitz – mówi Kinga Wołoszyn-Świerk, autorka filmu. – Nieraz uświadamiały sobie, że to, co zapamiętały, jest złagodzoną wersją tego, co w rzeczywistości przeżyły. Pamięć wyparła najgorsze wspomnienia. Ale chociaż upłynęło kilkadziesiąt lat, ból pozostał i wciąż łatwo go przypomnieć. Raz miałam nawet wyrzuty sumienia, że poprosiłam o opowiedzenie tamtej tragicznej historii. Do dziś mam przed oczami panią Lodzię, która przeżyła w obozie śmierć swojego narodzonego tam synka. Nie potrafiła opanować łez, gdy mówiła, że miałby dziś 65 lat i że ciągle go opłakuje. Gdy siedzi się naprzeciwko takiej osoby, odczuwa się wszystko tak, jakby samemu się przy tym było.

Dokument przybliża mało znany wątek kobiecej orkiestry obozowej kierowanej przez Stellę Czajkowską, a także rzadko poruszaną kwestię domu publicznego w Auschwitz zorganizowanego przede wszystkim dla więźniów, ale i Niemców. Pracujące w "Puffie" więźniarki cieszyły się przywilejami, bo miały atrakcyjnie wyglądać dla klientów: były dobrze żywione, ubierane, nie golono im włosów, a nawet mogły się malować.

– Większość z kobiet, które tam były, w ogóle się do tego nie przyznaje – wyjaśnia dokumentalistka. – Wyrzuciły całkowicie to wspomnienie z pamięci, bo czuły się napiętnowane, w Polsce nie dostają nawet odszkodowania. W Niemczech jest inaczej. Tamto społeczeństwo rozumie, że sytuacja, w której się znalazły, nie wynikała ze zwykłego wyboru, tylko była rozpaczliwą chęcią przetrwania, ratowania życia w ekstremalnych okolicznościach. Rozmawiałam z jedną z pracujących w "Puffie" kobiet, ale ona też nie chciała się ujawnić.

Oprócz więźniarek w filmie biorą udział dwie młode kobiety: Agata Patralska-Obarewicz, pisarka, i Agnieszka Weseli, historyczka.

– Auschwitz ciągle jest ważne dla kolejnych pokoleń – zauważa Kinga Wołoszyn-Świerk. – Agata i Agnieszka gromadzą relacje, fotografują, piszą, by w ten sposób dalej przekazywać historię. Agata Patralska sama jest matką. I kontakt z więźniarkami przeżywa jeszcze z osobistej perspektywy, domyślając się jakim koszmarem, a nie radością musiało być macierzyństwo w takich nieludzkich warunkach. Dobrze pamiętam też swoje pierwsze wyjazdy do Auschwitz: najpierw znalazłam się w obozie jako kilkuletnia dziewczynka, potem uczennica liceum. Tam jest coś, co każe wracać. Co niepokoi, może nawet boli, ale przede wszystkim – każe pamiętać.

Dokumentalistka wspomina, że w czasie realizacji filmu ekipa wielokrotnie napotykała przeciwności pogodowe.

– Wiele razy przyszło uświadomić sobie, jaką pustynią jest teren obozu – mówi Kinga Wołoszyn-Świerk. – Latem operator nie miał siły wytrzymać na słońcu, a więźniarki musiały tam pracować od świtu do nocy. Z kolei gdy padało, natychmiast robiły się kałuże i trzeba było chodzić po błocie, bo ziemia jest tam gliniasta. Zimą kręciliśmy zdjęcia, kiedy było minus 20 stopni i mnóstwo śniegu.

W takich warunkach wyobraźnia podpowiada, jak cierpieli przemarznięci i wygłodzeni ludzie. Obozowe budynki zostały starannie rozplanowane, zbudowane w określonym porządku. Ten ład jest jak ironia, gdyż budynki przetrwały do dziś. W pewnym sensie są gotowe, mogłyby być raz jeszcze użyte. To przestroga, bo naprawdę nie wiadomo, co przyniesie czas. Dlatego świadectwo przeszłości jest tak ważne dla nas i dla przyszłości.

Film zdobył wiele prestiżowych wyróżnień, m.in. Złotą Szablę – główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Filmów Historycznych i Wojskowych, a także nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Macieja Łukasiewicza "za publikacje na temat współczesnej cywilizacji i kultury" – "za doskonały dokument i świeżość spojrzenia na jedną z największych zbrodni XX wieku".

W filmie wyreżyserowanym przez Kingę Wołoszyn-Świerk występują wyłącznie kobiety i wstrząsająca rzeczywistość obozu koncentracyjnego została pokazana z perspektywy ich doświadczeń. Miały wówczas  16 – 20 lat, najmłodsza zaś dziewięć. Są wśród nich nie tylko Polki, ale także Niemka i Czeszka. Niektóre po raz pierwszy zdobyły się na odwagę i opowiedziały o tamtych przeżyciach przed kamerą.

– Potrzebowały wielu lat, by powrócić do Auschwitz – mówi Kinga Wołoszyn-Świerk, autorka filmu. – Nieraz uświadamiały sobie, że to, co zapamiętały, jest złagodzoną wersją tego, co w rzeczywistości przeżyły. Pamięć wyparła najgorsze wspomnienia. Ale chociaż upłynęło kilkadziesiąt lat, ból pozostał i wciąż łatwo go przypomnieć. Raz miałam nawet wyrzuty sumienia, że poprosiłam o opowiedzenie tamtej tragicznej historii. Do dziś mam przed oczami panią Lodzię, która przeżyła w obozie śmierć swojego narodzonego tam synka. Nie potrafiła opanować łez, gdy mówiła, że miałby dziś 65 lat i że ciągle go opłakuje. Gdy siedzi się naprzeciwko takiej osoby, odczuwa się wszystko tak, jakby samemu się przy tym było.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu