Berlin, przemysłowa dzielnica Treptow, do złudzenia przypominająca Nową Hutę. Szare blokowisko zmęczonych mieszkańców, które przed kilku laty stało się miejscem niezwykłego wydarzenia artystycznego. Najwybitniejszy dyrygent współczesnego świata Simon Rattle wpadł na niecodzienny pomysł wykonania z Filharmonikami Berlińskimi „Święta wiosny” Igora Strawińskiego na terenie zajezdni autobusowej.
Słynny balet po trzech miesiącach żmudnych i stresujących prób zatańczyło 250 uczniów z 25 krajów. To w większości młodzież z marginesu społecznego, tym trudniej jej polubić taneczne zajęcia. 100-minutowy dokument „Rytm to jest to!” powstał z ponad 200 godzin materiału nakręconego podczas przygotowań do premiery.
Nastolatki buntują się, irytują, wstydzą. Ale zapał i pedagogiczny talent nauczyciela – brytyjskiego choreografa Roystona Maldooma – pozwala im w końcu odnaleźć w sztuce piękno i sens. – Niektórzy mówią, że robią to dla rodziców, z ambicji albo żeby zaimponować dziewczynie – opowiada 19-letni Martin Eisentraut z kolczykiem w uchu. – A ja, choć zabrzmi to może dziwnie, robię to wyłącznie dla siebie. Żeby przełamać paraliżujący lęk, który jest częścią mojej osobowości.
Obraz jest świetnie skomponowany. Zrealizowane kamerą cyfrową reportaże z pracy Maldooma z młodymi tancerzami zostały zestawione z próbami Filharmoników Berlińskich, nakręconymi przy użyciu czterech kamer. Zaczyna się od ponurych peryferii Berlina, kończy sceną triumfu premierowego przedstawienia. – Naprawdę wierzę w moc sztuki.
Współczesna cywilizacja potrzebuje ludzi kreatywnych, z wyobraźnią, my pomogliśmy im odkryć w sobie te rejestry – mówi Rattle pod koniec filmu. 28 stycznia 2003 roku młodych tancerzy oklaskiwało 2 i pół tysiąca widzów. Ale na duże brawa zasłużyli także autorzy dokumentu, bo to dzięki nim poznajemy kulisy tego wspaniałego artystycznego projektu.