Rolę przewodnika po niezwykłej nekropolii pełni Dee Snider, wokalista i autor tekstów zespołu Twisted Sister, popularnego w latach 80. ubiegłego wieku. Pokazuje m.in. najliczniej odwiedzany grób Fryderyka Chopina, a także Jima Morrisona, jednego z pierwszych buntowników rock and rolla, który zmarł w Paryżu po przedawkowaniu narkotyków, mając zaledwie 27 lat. Dziś pielgrzymują do niego tłumy fanów.
W 1817 roku na cmentarz przeniesiono szczątki najsłynniejszych kochanków świata – Heloizy i Abelarda. Wzniesiono im imponujący grobowiec, na którym zakochani do dziś zostawiają kwiaty, wierząc, że dzięki temu ich miłość będzie wieczna. Do grobu Victora Noir, 22-letniego dziennikarza zastrzelonego przez kuzyna Napoleona III, pielgrzymują zaś kobiety pragnące zajść w ciążę. Na Pere Lachaise spoczywają też prochy wielkich artystów – Moliera, Marii Callas, Isadory Duncan, Edith Piaf.
W Ameryce Łacińskiej z kolei największym cmentarzem jest Panteon de Dolores w Meksyku. Powstał w 1874 roku, 70 lat później niż Pere Lachaise. Na powierzchni ponad 230 hektarów znajduje się 325 tysięcy nagrobków, ale szacuje się, że zmarłych spoczywa tam około 700 tysięcy. W ciągu dwóch pierwszych dni listopada odbywa się tam prawdziwa fiesta. Rodziny nie tylko składają kwiaty, ale też uczestniczą w zabawach, ucztują, a nawet zamawiają mariachi, czyli tamtejszych muzyków, by przygrywali przy grobie ulubione melodie zmarłego. Nagrobki też nie są szare – dominują barwy czerwieni, żółci i niebieskiego. Często wyłożone są niebieskimi płytkami ceramicznymi nazywanymi talvera.
W jednym z najciekawszych grobowców na tym cmentarzu spoczywa Conchita Jurado, 60-letnia sprzątaczka i niespełniona aktorka. W 1926 roku wpadła na pomysł, by przy pomocy charakteryzacji przeistoczyć się w zamożnego hiszpańskiego biznesmena Carlosa Balmori. Mistyfikacja trwała pięć lat, aż do śmierci Conchity w 1931 roku. Na nagrobku szczegółowo przedstawiono jej przygody. W tamtejszej alei zasłużonych Rotonda de los Hombres Illustres znajduje się 110 nagrobków naukowców, filozofów, lekarzy i artystów. Wśród nich najsłynniejszego meksykańskiego malarza XX wieku, Diego Rivery. Jego grobowiec jest jednak dowodem zlekceważenia woli zmarłego, który chciał spocząć u boku drugiej żony, słynnej malarki Fridy Kahlo. Trzecia żona zignorowała to życzenie.
Frapująca jest także historia cmentarza Green-Wood w Nowym Jorku. Gdy założono go w 1838 roku w sercu Brooklynu, nie cieszył się popularnością miejscowych. By zachęcić do pochówków, postarano się, by spoczął na nim ktoś sławny i darzony powszechnym szacunkiem. Wybór padł na Dewitta Clintona, XIX-wiecznego senatora, burmistrza i gubernatora Nowego Jorku. 25 lat po śmierci jego szczątki trafiły na Green-Wood.