Maria urodzona w 1867 roku w Warszawie w inteligenckiej rodzinie, znająca języki obce i setki wierszy widziała swoją przyszłość w zawodzie nauczycielki. Wierzyła, że w ten sposób przyczyni się do wyzwolenia ojczyzny. Niespełniona młodzieńcza miłość nakazała jej wyjechać do Paryża do starszej siostry Broni. Tam jako pierwsza kobieta w historii zdała egzaminy wstępne na Wydział Fizyki i Chemii Sorbony. To był początek jej wielkiej drogi, choć wcale nieusłanej różami, bo co krok spotykała się z dyskryminacją z powodu płci i bycia cudzoziemką. Najszczęśliwsze chwile spędziła u boku męża Piotra Curie, ojca jej dwóch córek: Ireny i Ewy. Zgodnie razem pracowali i to był najmocniejszy punkt ich związku. Mimo nawału zajęć Maria przykładnie prowadziła księgę z przepisami kuchennymi jak księgę laboratoryjną, bo chciała być dobrą gospodynią.
– Matka mówiła mi, że były dwie Marie: jedna w laboratorium i druga – zupełnie inna – w domu – wspomina Helene Langevin-Joliot, wnuczka noblistki.
Do dziś pamięta spotkania z babcią w Ogrodzie Luksemburskim i wizyty w jej domu.
Pięć lat po śmierci Piotra Maria zakochała się w Paulu Langevin, także naukowcu, lecz niestety – żonatym. Doszło do skandalu i rozstania. Ale los jest nieodgadniony
– po latach wnuczka Marii Helena i wnuczek Paula Michel pobrali się, tworząc udany związek...