Planeta 51 – recenzja animacji science fiction

Animowana komputerowo „Planeta 51” jest zabawną komedią, która odwraca schemat kina science fiction. Obcym okazuje się człowiek, który zakłóca życie kosmitów

Publikacja: 23.12.2011 17:17

Planeta 51 – recenzja animacji science fiction

Foto: HBO

Życie zielonych stworków na tytułowej planecie przypomina obraz Ameryki z lat 50., gdy podział na Wschód i Zachód podsycał paranoiczną atmosferę. Wszyscy mieszkają w identycznych jednorodzinnych domkach ze starannie przystrzyżonymi trawnikami, a w powietrzu wyczuwalny jest strach przed inwazją obcych. Niesfornym dzieciom matki opowiadają ku przestrodze bajki o ludziach, którzy w każdej chwili mogą zaatakować i zburzyć idyllę kosmitów.

Tymczasem na planecie ląduje statek z astronautą Chuckiem Bakerem na pokładzie. Przerażone stworki uznają go za śmiertelne zagrożenie. Jedynym, który nie ulega zbiorowej histerii, jest nastoletni Lem pracujący w miejscowym planetarium. Gdy ścigany Baker trafi tam przez przypadek, Lem postara się mu pomóc na przekór panującemu fanatyzmowi.

W tej hiszpańsko-brytyjsko-amerykańskiej produkcji można odnaleźć satyrę na mentalność społeczeństwa karmionego strachem przed innymi. Świetne są zwłaszcza sceny, w których mieszkańcy planety podejrzewają się wzajemnie o służenie wrogowi lub oglądają programy poświęcone rzekomej inwazji. W tym świecie oskarżenie, że ktoś jest androidem, to najgorsza z możliwych obelg. Sugeruje bowiem bycie pod wpływem ludzi.

Twórcy czerpali inspirację z niskobudżetowych filmów science fiction, które powstawały w latach 50. ubiegłego stulecia. W większości tych produkcji kosmici próbowali unicestwić Ziemię. Tu jest na odwrót. Obcym okazuje się człowiek – w dodatku zagubiony niczym E.T. Stevena Spielberga. Miłośnicy gatunku odnajdą również nawiązania do „Bliskich spotkań trzeciego stopnia", „Obcego", a nawet „Wall-E".

Twórcy filmu naśladują koncepcję przyjętą w „Shreku" (scenariusz „Planety 51" napisał Joe Stillman, jeden z autorów przygód zielonego ogra). Żarty i nawiązania do popkultury są przeznaczone dla dorosłych. Natomiast z myślą o dzieciach twórcy wprowadzili slapstikowy humor.

Oglądając „Planetę 51", można sobie uświadomić, jak duży wpływ wywarł „Shrek" na kino familijne. Co druga animacja wydaje się kopią opowieści o perypetiach ogra w Zasiedmiogórogrodzie. Oferuje podobny styl i rodzaj dowcipów.

 

Planeta 51

HBO | 18.40 | NIEDZIELA, ŚRODA

HBO | 10.05 | Poniedziałek. | 9.35 | CZWARTEK

Życie zielonych stworków na tytułowej planecie przypomina obraz Ameryki z lat 50., gdy podział na Wschód i Zachód podsycał paranoiczną atmosferę. Wszyscy mieszkają w identycznych jednorodzinnych domkach ze starannie przystrzyżonymi trawnikami, a w powietrzu wyczuwalny jest strach przed inwazją obcych. Niesfornym dzieciom matki opowiadają ku przestrodze bajki o ludziach, którzy w każdej chwili mogą zaatakować i zburzyć idyllę kosmitów.

Tymczasem na planecie ląduje statek z astronautą Chuckiem Bakerem na pokładzie. Przerażone stworki uznają go za śmiertelne zagrożenie. Jedynym, który nie ulega zbiorowej histerii, jest nastoletni Lem pracujący w miejscowym planetarium. Gdy ścigany Baker trafi tam przez przypadek, Lem postara się mu pomóc na przekór panującemu fanatyzmowi.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu