Reklama

Serial Misja Afganistan w Canal+

Serial wojenny „Misja Afganistan" z Pawłem Małaszyńskim zapowiada się na przyzwoitą rozrywkę, mimo braków budżetowych i scenariuszowych. Premiera w niedzielę w Canal+ - pisze Tomasz Gromadka

Aktualizacja: 11.10.2012 11:33 Publikacja: 11.10.2012 11:17

Misja Afganistan; fot.Robert Pałka

Misja Afganistan; fot.Robert Pałka

Foto: Canal+

Na pierwszy rzut oka widać, że na afgańskie stepy i pustynię wystylizowano w serialu polski krajobraz, ale trudno mieć o to pretensję do twórców. Telewizyjne budżety w naszym kraju nie dorównują zachodnim, a bez pieniędzy nie da się zachować realizmu na ekranie.

Zobacz galerię zdjęć

Zaletą „Misji Afganistan" są ciekawie zapowiadające się konflikty między bohaterami. Pierwszy zaznaczony jest już w pierwszych minutach pilotowego odcinka - żołnierze pułku wyruszającego na misję stabilizacyjną dowiadują się, że zmienił im się dowódca. Oddziałem nie będzie komenderował przełożony z wojennym stażem, ale żółtodziób bez doświadczenia na polu bitwy. Porucznik Paweł Konaszewicz (Paweł Małaszyński), świeżo upieczony absolwent szkoły oficerskiej, musi zdobyć zaufanie swoich podopiecznych. Przeszkadza mu w tym dowódca innego pułku, oskarżający głównego bohatera o to, że pracę załatwił mu ojciec, także wojskowy.

Niestety, jest to jedyny interesujący wątek pierwszego odcinka, który w całości poświęcony jest przygotowaniom do wylotu do Afganistanu. Polscy scenarzyści próbowali naśladować strukturę jednego z najlepszych seriali wojennych „Kompania braci", ale ponieśli porażkę. Nie da się przecież utrzymać uwagi widza ćwiczeniami na poligonie wojskowym czy patetycznym przemówieniem dowódcy. Do tego melodramatyczna końcówka odcinka, staje się niezamierzoną parodią scen pożegnania.

Na szczęście podczas niedzielnej premiery w Canal+ pokazane zostaną dwa odcinki, a kolejny to już niezłe wojenne widowisko. Szkoda, że twórcy nie poszli w ślady świetnej „Generation: Kill", serialu o wojnie w Iraku, w którym sceny batalistyczne przeplatają się z niezwykłymi, iskrzącymi się od odniesień do popkultury, dialogami żołnierzy. Z drugiej strony, prosty i mocny serial może stać się odtrutką na coraz bardziej poplątane serie amerykańskie, których twórcy stają na głowie, aby zaskoczyć widzów.

Reklama
Reklama

W „Misji Afganistan" najciekawiej zapowiada się wątek żołnierza o przezwisku „Zbój" (Eryk Lubos). W przeciwieństwie do swoich kolegów próbuje on zrozumieć zawikłaną sytuację na Bliskim Wschodzie i nie deprecjonuje wrogów, czyli talibów. Po nocach czyta Koran i oddziela działania terrorystów od kultury i społeczeństwa arabskiego. Spotyka się jednak z ostracyzmem w swoim pułku. Serię na pewno warto oglądać, aby zobaczyć jak potoczą się losy „Zbója". Może przejdzie na islam jak bohater amerykańskiej serii „Homeland"?

 

 

 

 

Na pierwszy rzut oka widać, że na afgańskie stepy i pustynię wystylizowano w serialu polski krajobraz, ale trudno mieć o to pretensję do twórców. Telewizyjne budżety w naszym kraju nie dorównują zachodnim, a bez pieniędzy nie da się zachować realizmu na ekranie.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama