Jedna z bohaterek filmu, mieszkanka Paryża, nabyła atrakcyjne botki za 150 euro. Radość trwała krótko, bo po trzecim włożeniu butów – spuchły jej nogi. Postawienie diagnozy nie było łatwe. Udało się dopiero w specjalistycznym szpitalu, po kosztownym toksykologicznym badaniu za 400 euro. Okazało się, że w pudełku zakupionych butów znajdowała się także mała biała saszetka (przeznaczona do zwalczania wilgoci) zawierająca środek grzybobójczy – zakazany w Europie. Dimetylofumaran może wywołać reakcję alergiczną, bolesne odczyny i stany zapalne.
Choć w maju 2000 roku Unia Europejska zakazała stosowania substancji przeciw pleśni w towarach importowanych – to wciąż można ją w nich znaleźć. Większość niedozwolonych środków chemicznych stosowanych jest przez producentów w Azji. Wyroby skórzane pochodzą głównie z Chin, lidera na rynku. Wizyta filmowców w jednej z fabryk nie pozostawia wątpliwości, że tamtejsze obuwie wytwarzane jest z według procedur niedopuszczalnych w Europie – nie zważa się tam ani na używanie niedozwolonych agresywnych, często rakotwórczych chemikaliów, ani na ochronę zdrowia pracujących ludzi.
By jeszcze obniżyć koszty produkcji, coraz większą jej część przenosi się do biednego Bangladeszu. Tam wolno wszystko, bo liczy się tylko dobrze wyprawiona skóra na eksport. Tyle, że wyprodukowane tam buty trafiają do Europy. Deichmann, sieć działająca w 19 unijnych krajach, proponowała klientom buty Graceland, wyjątkowo często budzącej zastrzeżenia co do przestrzegania norm i stosowania owego środka pleśniobójczego – twierdzą autorzy filmu. Część butów wycofano, ale nie wszystkie...
W Azji składają zamówienia potentaci na rynku odzieżowych „sieciówek". Dzięki temu mają konkurencyjne ceny. Klienci cieszą się nie wiedząc, że tanie zakupy mogą przyprawić ich o poważne choroby.
Trudno wyprodukować ubrania o pożądanej głębokości czerni i sprawić, by się nie spierały. Trzeba do tego mnóstwa chemikaliów. Uwodzicielska czarna bielizna ma swoje drugie oblicze – do jej farbowania używa się wyjątkowo szkodliwych barwników. - Nie znamy ekologicznej metody farbowania na czarno – rozwiewa wątpliwości ekspertka.