Philip Roth. Bez kompleksów na Planete

Portret jednego z najwybitniejszych żyjących amerykańskich pisarzy we francuskim filmie dokumentalnym „Philip Roth. Bez kompleksów". Premiera w sobotę 15 listopada o 21 w Planete - pisze Małgorzata Piwowar.

Publikacja: 15.11.2014 00:53

Philip Roth. Bez kompleksów na Planete

Foto: Planete

Wielokrotnie typowany był jako pewny kandydat do literackiej Nagrody Nobla, ale dotąd jej nie otrzymał.

- Nie podoba mi się kiedy ktoś nazywa mnie pisarzem amerykańsko-żydowskim – deklaruje w filmie Roth. - Nie piszę po hebrajsku tylko po angielsku. Akcja prawie wszystkich moich książek dzieje się właśnie tu. Jestem Amerykaninem. Dla miłośników książek tego pisarza, film będzie z pewnością nie lada gratką.

Przez blisko godzinę Roth snuje rozważania o życiu, ale przede wszystkim swojej pisarskiej drodze – począwszy od pierwszego opowiadania wydrukowanego w „New Yorkerze" w 1958 roku, które zaowocowało falą niespodziewanej autora krytyki, poprzez słynny „Kompleks Portnoya", a skończywszy na swoich ostatnich próbach literackich tworzonych w 2011 roku, kiedy powstawał film.

Niemal od razu po debiucie Rotha obwołano antysemitą i był to stygmat – jak twierdzi pisarz – towarzyszący mu przez całe zawodowe życie.

„Kompleks Portnoya" uznany za powieść skandalizującą objęty został też w wielu krajach zakazem dystrybucji, co jak łatwo się domyślić – tylko powiększało liczbę czytelników chętnych się z nim zapoznać. W ciągu miesiąca sprzedano 350 tysięcy egzemplarzy książki, a to z kolei sprawiło, że Roth mógł wreszcie kupić sobie dom, samochód i wyjechać w podróż dookoła świata. Sytuacja ta miała jednak i niezbyt miłe aspekty.

- Ludzie krzyczeli za mną na ulicy: „Portnoy!" – wspomina pisarz. - Zasłynąłem jako zboczeniec – kobiety słały do wydawcy listy i swoje roznegliżowane fotografie.

W filmie Roth przyznaje, że uwielbia pisać o seksie, bo to rozległy temat, o którym trudno mówić.

- Pewnie mi nie uwierzycie, ale większość opisywanych przeze mnie rzeczy nigdy się nie zdarzyła – zapewnia pisarz. - Kiedy piszę, daję sobie wolność. Wstyd w pisarstwie nie ma sensu.

Wygląda jednak na to, że potrafi atrakcyjnie opowiadać historie. Wyjaśnia kulisy ich powstawania. Pierwsze strony nowej powieści zapisuje z trudem, czuje się zagubiony. Bohatera tworzy w trakcie pisania książki i zawsze odwołuje się do znanych sobie historii z życia. Pisze na stojąco, bo – jak mówi - ma wtedy bardziej otwarty umysł. Pisanie powieści oznacza dla Rotha potrzebę samotności i usystematyzowany tryb życia z oddawaniem się pracy po kilka godzin dziennie ...

Twórcy filmu towarzyszyli pisarzowi przez siedem dni w Nowym Jorku, gdzie mieszka, oraz w jego posiadłości w Connecticut, gdzie powstało wiele z jego dzieł. Warto posłuchać, co myśli o sobie i dzisiejszym świecie.

Interesujące.

Wielokrotnie typowany był jako pewny kandydat do literackiej Nagrody Nobla, ale dotąd jej nie otrzymał.

- Nie podoba mi się kiedy ktoś nazywa mnie pisarzem amerykańsko-żydowskim – deklaruje w filmie Roth. - Nie piszę po hebrajsku tylko po angielsku. Akcja prawie wszystkich moich książek dzieje się właśnie tu. Jestem Amerykaninem. Dla miłośników książek tego pisarza, film będzie z pewnością nie lada gratką.

Pozostało 83% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu