„Panny z Wilka" to arcydzieło psychologicznej prozy (1932), której legendę współtworzy ekranizacja Andrzeja Wajdy z Danielem Olbrychskim (1979). Wiktor Ruben po śmierci przyjaciela wraca do Wilka, gdzie przed laty spędził pełne niespointowanych emocji wakacje w towarzystwie sześciu sióstr.
W opowiadaniu mamy z jednej strony zbiorowy portret niespełnionych kobiecych marzeń, przemijania, życiowych katastrof, a z drugiej, co wydobyła m.in. w swojej wersji „Kochanków z Marony" Iwaszkiewicza Izabella Cywińska – iwaszkiewiczowiczowski temat biseksualnego, homoseksualnego lub niezdecydowanego mężczyzny pogrążonego w niemocy i wątpliwościach. Bywa marzeniem, ale i niespełnieniem kobiet.
Niezależne życie
– Nie wiem, czym jest spełnienie. W naszej adaptacji, wspólnie z Martą Konarzewską, staramy się sportretować różne ścieżki kobiecych losów, czasem pokrętne, bolesne – powiedziała „Rz" Agnieszka Glińska. – Przecież bywają momenty w życiu, w których tracimy wszelkie siły, a potem odbijamy się, być żyć dalej. Wiktor natomiast szuka siebie, szuka odpowiedzi na pytanie, kim naprawdę jest, bo nie wie. Nie potrafi przebić się przez ścianę niemocy, braku woli życia, tkwi w martwym punkcie. Doświadczenie wojenne wyjałowiło go. Wraca do świata wspomnień, by znaleźć do siebie dostęp. Odbija się w tych wspomnieniach, kiedy projektował swoje marzenia – nie tylko erotyczne, ale i relacyjne – na panny z Wilka. Sprawdza, ile w tym było ułudy, a ile wyparcia.
Mamy teraz falę przedstawień, w których kobiety walczą o swój głos, odzyskują go. Czasami można mieć obawy, że jak każda fala może obrócić się w schemat. Tym ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, co zrobić, żeby głos brzmiał naturalnie, po partnersku – również wobec mężczyzn, którzy, mając swoje na sumieniu, przechodzą teraz czas społecznej transformacji.
– Chciałyśmy z Martą, żeby panny wyszły z narracji fantazji Wiktora. Żeby on spotkał realne, żywe osoby – mówi reżyserka. – Żeby te 15 lat, które zjadł czas, zarezonował w równym stopniu w nim i w pannach. Jedna jest dojrzałą, stabilną, pełną sił życiowych żoną i matką. Druga żyje bez granic, buduje siebie każdego dnia od nowa. Trzecia docenia bardziej intelektualną niż emocjonalną warstwę życia, czwarta przeżywa moment, w którym macierzyństwo wytrąciło ją ze ścieżki, którą dla siebie obrała. Najmłodsza żyje na własnych warunkach.