W sprawie nadania warszawskiemu Teatrowi Dramatycznemu imienia Gustawa Holoubka otrzymujemy sporo telefonów. Do dyskusji włączył się też znany portal internetowy e-teatr. Popierają nas wybitni aktorzy, reżyserzy, a także piosenkarze.
– Podoba mi się ten pomysł – powiedział nam Janusz Gajos. – W moim przypadku związany jest on z dawnymi sentymentami. Pracowałem w Dramatycznym pod dyrekcją Gustawa Holoubka niecałe trzy sezony, aż do chwili, kiedy w stanie wojennym został on stamtąd usunięty. To był szczególny okres w moim życiu zawodowym. Kiedy Gustaw Holoubek mnie zaprosił, poczułem się naprawdę wyróżniony, bo prowadził wówczas jeden z najlepszych zespołów w Polsce. Obcowanie z Holoubkiem i cała praca na długo pozostały mi w pamięci. Niektórymi jego uwagami reżyserskimi dzielę się teraz ze studentami.
– Mój komentarz do akcji "Rz" jest krótki – absolutnie tak – mówi Krzysztof Globisz. – Ale myślę też, że decyzja o nadaniu teatrowi imienia Gustawa Holoubka musi dojrzeć. Nie powinna być tylko wynikiem chwili wzruszenia z powodu odejścia artysty. Trzeba ją trzeźwo przemyśleć. Mnie się wydaje, że Teatr Dramatyczny lepszego patrona mieć nie może, Holoubek poświęcił temu miejscu kawał życia. Kiedy był jego dyrektorem, ja jeszcze studiowałem w Krakowie i nie miałem wielu okazji tam bywać, ale widziałem "Króla Leara" właśnie z Holoubkiem. W pracy spotkaliśmy się tylko kilka razy, widywaliśmy się też w mniej formalnych sytuacjach, na festiwalach. Pozostał mi niedosyt, że tak rzadko z nim rozmawiałem i grałem.
– Nie miałam wprawdzie okazji występować w Teatrze Dramatycznym, ale często bywałam tam jako widz właśnie w czasach Gustawa Holoubka – mówi Ewa Wiśniewska. – Teraz po jego śmierci teatr powinien rzeczywiście nosić jego imię. Z tą sceną wiąże się wiele znanych, często wspaniałych nazwisk, ale największe zasługi dla Dramatycznego miał bez wątpienia Gustaw Holoubek. Przed laty w podobnych okolicznościach pojawiła się inicjatywa nadania Teatrowi Powszechnemu imienia Zygmunta Hübnera, a niebawem taka sama procedura dotyczyć będzie Teatru Kwadrat jako sceny, której patronować ma Edward Dziewoński.
– Nadanie nowego imienia instytucji kultury wymaga uchwały rady miasta i zmiany w statucie placówki – powiedział "Rz" Marek Kraszewski, dyrektor stołecznego biura kultury. – Myślę, że może dojść do tego po świętach. Tak jak mówiła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, zmiana będzie najprawdopodobniej dotyczyć nazwy teatru, a nie sali.