[b]Rz: Czy łodzianie chętnie chadzają na spektakle operowe?[/b]
Teatr Wielki w Łodzi ma dużą tradycję i nasi stali bywalcy dobrze o tym wiedzą. Po objęciu kierownictwa teatru wspólnie z dyrektorem Markiem Szyjko uznaliśmy jednak, że każda produkcja w Teatrze Wielkim powinna być powyżej przeciętnego poziomu artystycznego. Postawiliśmy więc na jakość – przede wszystkim muzyczną – wystawianych w naszym teatrze spektakli. W związku z tym zapraszamy i będziemy zapraszać wybitne osobistości: dyrygentów, reżyserów, scenografów. Mam nadzieję, że uda nam się zachęcić nie tylko melomanów z naszego miasta, ale i z całej Polski. Może będą nas odwiedzać jak niegdyś, gdy do Łodzi przyjeżdżały do Teatru Wielkiego pociągi operowe z całej Polski.
[b]Zapowiada pan rewolucyjne zmiany w Teatrze Wielkim?[/b]
Rewolucja to może nie jest, ale na pewno nowy nurt w działalności łódzkiego teatru. Zdaję sobie sprawę, że kiedyś ciężko było pozyskać gwiazdy, choćby z powodów finansowych. Teraz, nie uszczuplając zbytnio budżetu dla naszych twórców, staramy się zapraszać wielkie osobowości. Dowodem tego był choćby udział Kazimierza Korda w koncercie otwierającym sezon. Teraz spektakl „Czarodziejski flet” przygotowuje Łukasz Borowicz, jeden z najbardziej utalentowanych dyrygentów młodszego pokolenia. Na tyle się tu spodobał, że w przyszłym sezonie przygotuje w Teatrze Wielkim kolejną premierę. Rozmawiamy o współpracy z Jackiem Kasprzykiem, i z wieloma innymi dyrygentami z polskiej czołówki. Myślimy też o pozyskiwaniu atrakcyjnych głosów, choćby do gościnnych występów, ale jesteśmy też otwarci na świeżą krew operową w naszym zespole. Jeśli znajdziemy ciekawych artystów, zastanowimy nad ścisłą z nimi współpracą.
[b]Jakie gwiazdy marzą się panu w Łodzi?[/b]