Przed laty ze swym rodakiem Rudolfem Nurejewem konkurował o miano tancerza stulecia, dziś jest bardziej gwiazdorem popkultury. Firmuje swym nazwiskiem kolekcje ubrań i perfumy, dodaje splendoru komercyjnym hitom takim jak "Seks w wielkim mieście". Zagrał w ostatniej części serialu, gdzie tak skutecznie kusił swym dojrzałym, męskim wdziękiem, że jedna z bohaterek rzuciła dla niego ukochany Nowy Jork i przeniosła się do Paryża.
Choć za pierwszą z filmowych ról w "Punkcie zwrotnym" (1977) otrzymał nominację do Oscara, jego aktorska kariera nie jest znaczona wybitnymi osiągnięciami, eksponował głównie własną zewnętrzność. Duszę najpełniej wyraził w thrillerze "Białe noce" (1985), gdzie zagrał Rosjanina, którego pasją jest taniec. By spełnić marzenia, uciekł na Zachód, ale nie z własnej woli znów znalazł się w Związku Radzieckim i został uwięziony.
W 1974 r., podczas występów w Kanadzie leningradzkiego Teatru im. Kirowa, Michaił Barysznikow odłączył się od zespołu. W ucieczce przed agentami KGB pomagał mu Nurejew, który wcześniej uzyskał azyl.
[srodtytul]Gwiazdy nie chcą zejść ze sceny[/srodtytul]
W tańcu Barysznikow osiągnął wszystko. Był wspaniałym przedstawicielem rosyjskiej klasyki, potem głównym solistą i dyrektorem najlepszego zespołu na świecie – American Ballet Theatre. Współpracował z największymi choreografami współczesnymi, występował na Broadwayu. Obecnie prowadzi Baryshnikov Art Center promujące sztukę eksperymentalną (nie tylko taneczną), ale nie potrafi rozstać się ze sceną.