Odbywający się od 2002 roku co dwa lata festiwal to dla rozpoczynających karierę aktorską studentów doskonała okazja do zaprezentowania swojego warsztatu oraz sprawdzenia, jak rozmaite stylistyki odbierane są przez publiczność z innych kręgów kulturowych. Dla widzów zaś, wśród których są studenci z Akademii Teatralnej, możliwość porównania kształcenia aktorów w Polsce i za granicą.
Podczas czterech poprzednich edycji festiwalu zdarzały się przedstawienia – wydarzenia. Jak chociażby „Maestro” Franka Wedekinda z PWST w Krakowie w 2003 r. przygotowany pod kierunkiem Krzysztofa Globisza czy nagrodzone wówczas równorzędnym Grand Prix spektakle „Płatonowa” z Bratysławy i Budapesztu. W tym roku o laury walczyć będą spektakle studentów szkół m.in. z Budapesztu, Sofii, Madrytu i Rzymu.
Przyszłość imprezy może jednak budzić wątpliwości. Czerwiec obfituje w wydarzenia kulturalne w całej Polsce, odciągając uwagę wielu warszawskich widzów. W tym roku termin Festiwalu Szkół Teatralnych pokrywa się z wrocławskim międzynarodowym wydarzeniem „Świat miejscem prawdy”. Poza tym mimo wpisania się w mapę kulturalnych wydarzeń Warszawy festiwal pozostaje imprezą mocno środowiskową i zamkniętą. Głośno dała temu wyraz niemiecka dramatopisarka Dea Loher, zaproszona do jury III edycji. „Rozczarowana intelektualnym poziomem dyskusji”, jak napisała w oświadczeniu, zrezygnowała z udziału w obradach. Tymczasem wartością tego typu imprezy mogłoby być stworzenie autentycznego forum wymiany myśli i wrażeń polskiego środowiska teatralnego, ale również otwierania go na eksperymenty.
– W sztuce nie można przyjmować jednego rodzaju kryterium – mówi tegoroczna jurorka Joanna Szczepkowska.
Do przyjęcia zaproszenia w obradach jury skłoniła ją przede wszystkim ciekawość.