W tym roku została przewieziona do więzienia i oskarżona o udzielenie schronienia obywatelowi Stanów Zjednoczonych. Trwa proces, w którym grozi jej pięć lat więzienia.
Spektakl przygotowywany w Polonii będzie dość niezwykłą próbą przybliżenia postaci Aung San Suu Kyi. Wykorzystując środki multimedialne, fragmenty tekstu Richarda Shannona „Pani z Birmy”, opowieść dziennikarza Pawła Smoleńskiego, wreszcie obecność na scenie Grażyny Barszczewskiej, Anna Smolar postanowiła stworzyć – jak sama ją nazywa – instalację teatralną.
Grażyna Barszczewska nie będzie w tym przedstawieniu odtwarzać roli Aung San Suu Kyi. Trwając na otoczonej bujną zielenią platformie wielkości półtora na półtora metra, stanie się kolejnym znakiem scenicznym. Odda sytuację uwięzienia ciała w przestrzeni, z jednej strony przytulnej i domowej, z drugiej – niemającej wyjścia.
– To trudne zadanie – przyznaje aktorka. – Musiałam zrezygnować z całego dotychczasowego doświadczenia scenicznego, skupić się na drobnych ruchach ciała, oddechu. Aung San zamknięta w swoim domu dużo medytowała, mówiąc, że można uwięzić jej ciało, ale dzięki medytacji jej duch pozostanie zawsze wolny. Można powiedzieć, że podobną medytację, kontemplację staramy się przekazać widzom tej instalacji.
Anna Smolar, młoda reżyserka spektaklu, wykształcona we Francji, współpracowała między innymi z Agnieszką Holland przy przeniesieniu na scenę scenariusza jej filmu „Aktorzy prowincjonalni” w Opolu. „Pani z Birmy” jest jej kolejną samodzielną pracą w Warszawie – w kończącym się właśnie sezonie wystawiła dramat Joela Pommerata „Jedną ręką” w Teatrze Studio.