Aktorzy zaproszą wtedy nie tylko na spektakl, ale i na pełne niespodzianek spotkanie po nim. Obiecują, że odkryją przed widzami tajniki teatru czarnego i bunraku.
Początki japońskiego teatru lalek bunraku sięgają XVI – XVII w. Ta sceniczna sztuka nazwę zawdzięcza pseudonimowi słynnego lalkarza Uemura Bunraku. Tradycyjne lalki bunraku są wyposażone w ruchome oczy, usta i palce. Prowadzone przez trzech animatorów mogą wykonać każdą właściwą człowiekowi czynność.
Postaci z warszawskiego spektaklu potrafią trochę mniej i każdą z nich prowadzi „tylko” dwóch aktorów, ale i tak robi to wrażenie. Zwłaszcza z bliska i w pełnym świetle. Bo na scenie aktorów nie widać. I w teatrze bunraku, i tzw. czarnym teatrze, ukryci wraz z głową pod strojami, nikną w czarnym tle. Światło wydobywa tylko lalki i scenografię.
Obie techniki wykorzystane zostały w spektaklu „Cudowna lampa Aladyna” z urokliwą scenografiąUrszuli Kubicz-Fik.
To dzięki plastycznej oprawie podróż do wschodniej krainy „tysiąca i jednej baśni” staje się tak interesująca. Chociaż każdy z widzów zna zapewne historię Aladyna – chłopca, który pewnego dnia staje się posiadaczem niezwykłej lampy.