Reklama

Operetka o cierpieniu kobiety

Michał Zadara wystawi „Nocleg w Apeninach” Aleksandra Fredry w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Premiera odbędzie się w sobotę

Aktualizacja: 26.10.2009 11:49 Publikacja: 23.10.2009 13:59

Akcja będzie rozgrywała się w Polsce. Scenę zamienimy w przydrożny bar, w którym wystąpi kapela - mó

Akcja będzie rozgrywała się w Polsce. Scenę zamienimy w przydrożny bar, w którym wystąpi kapela - mówi Michał Zadara, reżyser „Noclegu w Apeninach”

Foto: materiały prasowe

- Fredro jest najbardziej zbanalizowanym autorem ze wszystkich naszych klasyków — mówi reżyser. — W jego sztukach widzimy tylko komedie drwiące z narodowych cech, a był o wiele ciekawszym twórcą niż myślimy. „Nocleg w Apeninach” to libretto rzadko wystawianej operetki Stanisława Moniuszki. Fabuła utworu wydaje się błaha — młody Włoch, Antonio, w przypływie namiętności zamierza porwać Rozynę z rąk oprawcy, Fabricja. Swoją inscenizacją Zadara chce zmienić dotychczasowe, powierzchowne jego zdaniem, odczytywanie sztuki.

[srodtytul] Odkryć klasyka[/srodtytul]

- W „Noclegu”, Fredro przełamuje konwencje — pokazuje Fabricja nie jako stereotypowego lubieżnika, ale człowieka zepsutego moralnie. Rozynę kupił od jej opiekuna. W tekście padają nawet słowa, że chce ją zamknąć w ciemnej piwnicy. Nasz komediopisarz opisuje mroczną stronę ludzkiej duszy — mówi Zadara.

W czasach autora „Zemsty”, handel ludźmi był poważnym problemem.

— Rozyna, chociaż traktowana jest jak towar, boi się o swojego oprawcę i broni go. Tak objawia się więź ofiary i kata, określana współcześnie syndromem sztokholmskim. Fredro uzasadnia psychologicznie postępowanie bohaterów. Wystarczy uważnie przeczytać tekst libretta, aby zobaczyć świetnie napisane, złożone postacie — twierdzi Zadara.

Reklama
Reklama

Jednak czy w operetkowej formie można opowiedzieć o traumatycznych wydarzeniach i kondycji człowieka?

— Humor nie musi dotyczyć banalnych tematów, a śmiech nie eliminuje refleksji. Libretto jest zabawne, tak jak m.in. „Hamlet” — sprawy poważne współistnieją w tych utworach z błazenadą — mówi reżyser. Zadara próbował już sił w muzyczno-komediowej konwencji realizując w Teatrze Capitol we Wrocławiu „Operetkę” Witolda Gombrowicza. - Podążam za jego sposobem myślenia. W swoim utworze w lekkiej formie opowiedział o dyktaturze, Holokauście i wojnie.

[srodtytul]Disco zamiast Moniuszki [/srodtytul]

Tradycję wystawiania utworów Fredry przełamał Grzegorz Jarzyna wystawiając „Magnetyzm serca” (premiera 1999 r.). W najsłynniejszej scenie aktorzy w kostiumach z epoki tańczyli przy muzyce zespołu Bee Gees.

- To był punkt zwrotny w myśleniu o Fredrze w teatrze. Inni reżyserzy odnosili się do tego przedstawienia. Uwspółcześniali klasyka, jak Jarzyna, albo — sprzeciwiali się jego koncepcji — twierdzi Zadara.

W spektaklu „Nocleg w Apeninach” nie zostanie wykorzystana muzyka Stanisława Moniuszki. Nową ścieżkę dźwiękową stworzył Jacek „Budyń” Szymkiewicz, wokalista i gitarzysta zespołu Pogodno.

Reklama
Reklama

- Akcja będzie rozgrywała się w Polsce. Scenę zamienimy w przydrożny bar, w którym wystąpi kapela. Aktorzy Teatru Współczesnego w roli zespołu, zagrają muzykę taneczną z elementami rocka i folku. — mówi artysta. Reżyser zapewnia, że widzowie obejrzą „Nocleg w Apeninach”, a nie spektakl „według” czy „na podstawie” utworu autora.

— Walczymy o obecność Fredry w teatrze, dlatego nie zmieniamy tekstu, robimy tylko małe skróty. Można wystawiać jego sztuki bez posiłkowania się innymi dziełami czy dopisywania fragmentów. Polska kultura staje się bogatsza, teraz będziemy mieli dwie wersje „Noclegu” — jedną z XIX, drugą z XXI wieku.

- Fredro jest najbardziej zbanalizowanym autorem ze wszystkich naszych klasyków — mówi reżyser. — W jego sztukach widzimy tylko komedie drwiące z narodowych cech, a był o wiele ciekawszym twórcą niż myślimy. „Nocleg w Apeninach” to libretto rzadko wystawianej operetki Stanisława Moniuszki. Fabuła utworu wydaje się błaha — młody Włoch, Antonio, w przypływie namiętności zamierza porwać Rozynę z rąk oprawcy, Fabricja. Swoją inscenizacją Zadara chce zmienić dotychczasowe, powierzchowne jego zdaniem, odczytywanie sztuki.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Teatr
Grażyna Torbicka: Kocham kino, ale kocham też teatr
Teatr
Festiwal w Awinionie: Masakra w Gazie i proces 52 gwałcicieli Gisèle Pelicot
Teatr
Dano nam raj, a my zamieniamy go w piekło. Startuje Festiwal Szekspirowski
Teatr
Joanna Kołaczkowska nie żyje. Legendarna artystka kabaretowa miała 59 lat
Reklama
Reklama