Byle tylko go nie wypuścić, powtarzam w duchu. To niemal traumatyczne doświadczenie – uśmiecha się na to wspomnienie Jakub Krofta, czeski reżyser. Zrealizował w Guliwerze spektakl o balonikach, które odfrunęły.
Opowieść ta bynajmniej nie jest smutna. Mimo że w przedstawieniu „Wszystko lata co ma skrzydła” kolorowe baloniki urywają się kilkakrotnie, wznoszą do góry i znikają gdzieś daleko na niebie.
Jednak bohaterowie, którzy je tracą, zamiast się martwić czy nawet płakać, postanawiają działać. Chcą swoje swoje ulotne marzenia odzyskać, więc podejmują awanturniczą wyprawę na Planetę Zagubionych Baloników. I przeżywają fantastyczną przygodę.
– Pokazujemy widzom, że dzięki wyobraźni można przenieść się w każde miejsce. A fantazja naprawdę dodaje skrzydeł – mówią twórcy.
Przedstawienie nie ma nic wspólnego ze znaną starszemu pokoleniu balladą Bułata Okudżawy o baloniku, który uciekł dziewczynce i którego nie mogła dogonić dziewczyna ani kobieta, ale po latach wrócił do staruszki. Reżyser Krofta chciał „tylko” pokazać dziecięce marzenia. Do współpracy zaprosił scenografa Marka Zákostelecký’ego. A także autora muzyki Vratislava Šrámka i oczywiście aktorów Guliwera.