Pchełka, Sasza i Anita. To bezdomni, snujący się gdzieś na pograniczu życia, wegetujący w Tompkins Square Park. W ich codzienną biedę Głowacki wplata historię rodem z antycznej tragedii.
Umiera John, wielka miłość Anity. Kobieta nie może znieść myśli o pochowaniu go w zbiorowym, bezimiennym grobie. Namawia więc Pchełkę i Saszę do wykradzenia ciała zmarłego przyjaciela.
Janusz Głowacki, który życie kloszardów miał okazję oglądać na własne oczy, mieszkając w Nowym Jorku, napisał „Antygonę...” w 1993 roku na zamówienie waszyngtońskiej Arena Stage. Przetłumaczona na ponad 20 języków, została uznana za jedną z dziesięciu najlepszych sztuk roku według tygodnika „Time”.
Co ciekawe, jej wymowa się nie starzeje, mimo upływu lat. Ciągle sięgają po nią kolejni reżyserzy, bo zwłaszcza w czasach emigracji ciągle znaleźć można bohaterów podobnych do bezdomnych z Nowego Jorku. Jednym na obczyźnie udaje się znaleźć swoje miejsce, innym, jak Saszy, rosyjskiemu artyście, pozostaje życie z dnia na dzień, bez nadziei na lepsze jutro.
Zbigniew Lesień, reżyser spektaklu z Białegostoku, sięga po tekst Janusza Głowackiego drugi raz. Ponownie również zaprosił do roli Anity aktorkę Ewę Szykulską, która grała ją w wersji z 1995 roku, zrealizowanej we wrocławskim Teatrze Współczesnym.