W tym roku organizatorem konkursu środowiska teatralnego był Teatr Dramatyczny, więc uroczystość wręczania nagród poprowadzili Paweł Miśkiewicz i Katarzyna Figura. Na scenie w hotelu Bristol pojawiła się również Barbara Osterloff – przewodnicząca jury, w którym pracowali aktorzy wydelegowani przez warszawskie teatry.
– Wbrew obiegowym opiniom nie uważam ostatniego sezonu za wyjątkowo słaby. Ale też nie za szczególnie mocny – oceniła Osterloff, rozpoczynając uroczystość. – Cieszą natomiast jego różnorodność oraz zdrowa rywalizacja teatrów miejskich i offowych w przygotowaniu coraz ciekawszych artystycznie propozycji.
Z tegorocznej edycji Feliksów Warszawskich może być zadowolony kierujący od ubiegłego roku Teatrem Na Woli Tadeusz Słobodzianek. Zaproponowana przez niego wizja teatru zaowocowała dwiema nagrodami: dla Ondreja Spišáka za przygotowanie prapremiery „Naszej klasy" – uhonorowanego Nike dramatu Słobodzianka oraz dla Łukasza Lewandowskiego za rolę w spektaklu „Amazonia" Michała Walczaka w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Zmiany na stanowiskach dyrektorskich przysłużyły się też teatrom Polskiemu i Ochocie – znalazły odzwierciedlenie w kolejnych Feliksach dla Wiktorii Gorodeckiej i Lidii Sadowej.
Za najlepszego aktora pierwszoplanowego jury uznało Jerzego Trelę jako Starego Wiarusa w przedstawieniu „Klub Polski" przygotowanym w Teatrze Dramatycznym przez Pawła Miśkiewicza. – Dziękuję za możliwość pokazania, żem może i stary, ale nadal jary – żartował aktor, odbierając nagrodę.
Najlepsza w roli pierwszoplanowej okazała się Ewa Dałkowska jako racjonalna intelektualistka Elizabeth Costello w spektaklu „Koniec" Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze. Za nieobecną aktorkę nagrodę odebrał mąż – Tomasz Miernowski.