Słowa przywiezione przez rodziców z Polski do Izraela

Kielce szykują w sobotę polską premierę kolejnej sztuki Hanocha Levina. Izraelski dramaturg jest u nas bardzo popularny - Jan Bończa-Szabłowski.

Publikacja: 16.01.2014 08:14

Słowa przywiezione przez rodziców z Polski do Izraela

Foto: materiały prasowe

– Od czasu „Procesu" Kafki, który realizowałem w 1980 r., żaden utwór nie wciągnął mnie tak jak sztuka „Jakiś i Pupcze" – mówi Piotr Szczerski, reżyser premiery w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego. – Interesuję się twórczością Levina od lat. Jego świat jest mi bardzo bliski, jego poczucie humoru, podejście do tematu życia i śmierci. A jego balansowanie między komedią a tragedią to mój żywioł teatru.

Piotr Szczerski przeczytał wiele sztuk Levina, także te, które nie doczekały się polskiego tłumaczenia. Jego zdaniem „Jakiś i Pupcze" jest najciekawsza.

– Mówi się, że Beckett pisał same dobre teksty, mimo to „Czekając na Godota" stało się jego znakiem firmowym – wyjaśnia. – Tak samo jest w przypadku Levina, autora około 60 sztuk. Wiele z nich z powodzeniem trafia na sceny, ale „Jakiś i Pupcze" zasługuje na szczególne uznanie. Można nawet przyjąć, że inne dramaty Levina są wariantami tego utworu. To sztuka najodważniejsza, mocna metafora życia.

Urodzony w 1943 r. w Tel-Awiwie Hanoch Levin pochodził z ortodoksyjnej rodziny rabinackiej, która przed II wojną wyemigrowała z Łodzi do Palestyny. Nie znał prawie polskiego. Niektóre słowa wypowiadane przez rodziców, jak pupcie, flaczki czy paluszki, wydawały mu się na tyle zabawne, że włączył do swoich utworów.

„Jakiś i Pupcze" to tytuł sztuki i jednocześnie imiona jej bohaterów. Stanowią osobliwą parę kochanków. Łączy ich odrażająca brzydota, która żadnemu z nich nie pozwala skonsumować związku. Ateista Levin kpi więc z tezy, że człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga.

– Sytuuję Levina obok Mrożka i Becketta, bo mają podobne egzystencjalne podejście do świata – dodaje Szczerski. – W żydowskich sztukach jest wiele melancholii i nostalgii. Levin jest inny, nie wierzył, że cierpienie człowieka ma sens.

Sztuki Hanocha Levina cieszą się powodzeniem w Polsce. Modę na nie zapoczątkował „Krum" w inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego, potem powodzeniem cieszyli się m.in. „Sprzedawcy gumek" w warszawskiej IMCE, „Szyc" w Ateneum czy „Udręka życia" na scenie Teatru Narodowego.

W Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach wystąpią m.in. Dawid Żłobiński i Teresa Bielińska oraz Joanna Kasperek, Marcin Brykczyński i Artur Słaboń. Muzykę skomponował Zygmunt Konieczny.

– Od czasu „Procesu" Kafki, który realizowałem w 1980 r., żaden utwór nie wciągnął mnie tak jak sztuka „Jakiś i Pupcze" – mówi Piotr Szczerski, reżyser premiery w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego. – Interesuję się twórczością Levina od lat. Jego świat jest mi bardzo bliski, jego poczucie humoru, podejście do tematu życia i śmierci. A jego balansowanie między komedią a tragedią to mój żywioł teatru.

Piotr Szczerski przeczytał wiele sztuk Levina, także te, które nie doczekały się polskiego tłumaczenia. Jego zdaniem „Jakiś i Pupcze" jest najciekawsza.

Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły