Rz: Dlaczego zdecydował się pan kandydować?
Krzysztof Mieszkowski: To jest wynik decyzji podjętej po konsultacji z zespołem, gdy okazało się, że nasze wielkie artystyczne sukcesy w Polsce i za granicą, a także nagrody nie mają żadnego wpływu na stabilizację finansowania sceny. A nie wystarcza nam na koszty utrzymania. Generalnie kultura w Polsce jest przez polityków marginalizowana. Nie ma spójnej polityki finansowej dla polskiej kultury, a nasze środowisko – reprezentacji w Sejmie. Tymczasem politycy i posłowie nie rozumieją specyfiki tworzenia sztuki. Mają powierzchowne wyobrażenie o tym, czym jest. To dlatego pracownicy kultury, najlepiej wykształceni w kraju, są najgorzej opłacani. Chcę wykorzystać swoją praktykę i wiedzę, żeby walczyć o zmianę tej sytuacji.