Kameralną sztukę rozpisaną na pięć osób reżyser Norbert Rakowski, zgodnie z informacjami zapisanymi w tekście, że w badaniach instytutu zajmującego się etyką, bierze 150 osób – postanowił zrealizować na dużej scenie. W barwach obrazu kontrolnego rozedrganych ekranów – to na początku, na białej wykładzinie, gdzie po środku stoi tylko ławeczka dla wywiadowanych. Warto pamiętać, że gdy reflektory szybują w górę, włącza się kamera ponad wszystkim.
Oglądamy naukowców: psycholożkę w średnim wieku, graną gościnnie przez Katarzynę Herman, neurobiologa (Bartosz Woźny), też w wieku średnim, który uważa, że przyczyną powstania świat jest Bóg, a także młodszą od nich naukowczynię (Karolina Kuklińska). Ma liberalny stosunek do aborcji, ale uważa ją za zabójstwo. Została wyrzucona z amerykańskiego instytutu. I przygarnięta do naukowej komisji w Watykanie.
Czytaj więcej
„Osy" w autorskiej reżyserii rosyjskiego dramatopisarza w Och-Teatrze to świetny spektakl z Bocza...
Trójka bohaterów w scenach zbiorowych została wmieszana przez reżysera w szerokie grono, ale to ona czuje się sumieniem ludzkości. Teoretycznie tej lepszej i wykształconej. Im jednak głębiej w jej przemyślania i poglądy zanurza się sonda pytań – zaczynamy mieć wątpliwości.
Z powodów naukowych – o ludzkim losie decydują geny – lub z powodu złych doświadczeń z innymi, w tym ludzkimi masami – bohaterowie czują się ważniejsi, mądrzejsi. Jednocześnie gdy sztuczna inteligencja (Joanna Osyda i Karol Kossakowski) wytyka naukowcom niekonsekwencje w myśleniu i zadaje trudniejsze, intymne pytania, ci, którzy roszczą sobie prawa do bycia autorytetami, nie potrafią się w tej roli obronić.