Reklama
Rozwiń

Uśmiechać się, a nie rechotać

Kocham pana, panie Sułku – usłyszy dziś publiczność w Centrum Kultury Łowicka. O kultowym programie radiowej „Trójki“, który znów trafia na scenę, mówi odtwórczyni roli panny Elizy – Marta Lipińska

Publikacja: 10.03.2008 02:05

Uśmiechać się, a nie rechotać

Foto: Rzeczpospolita

W czym tkwi fenomen Sułka, nieuka i nieroba, czasem wręcz brutala po podstawówce i zakochanej w nim bez pamięci panny Elizy?

Marta Lipińska:

W rodzaju żartu, jakim posługiwał się, tworząc tę historię, Jacek Janczarski. Żartu przewrotnego, inteligentnego, abstrakcyjnego, który wywołuje uśmiech, a nie rechot.

Wszystko zaczęło się 35 lat temu. Pamięta pani początki?

Zaczęło się od audycji „Spotkania z przyrodą” w słynnym niegdyś ITR, czyli Informacyjnym Tygodniku Radiowym. Sułek z Elizą rozmawiali wtedy rzeczywiście na tematy przyrodnicze. W miarę upływu czasu tak słuchaczom, jak i Jackowi Janczarskiemu tak spodobała się ta para, że postanowił rozszerzyć tematy rozmów. Spotykaliśmy się co tydzień aż do stanu wojennego. Potem znów powróciliśmy do tych opowieści. I tak było aż do śmierci Jacka Janczarskiego.

Reklama
Reklama

Jacek Janczarski odszedł, a Sułek trwa nadal...

Sułek jest rzeczywiście niczym Lenin – wiecznie żywy. To prawdziwy fenomen, bo „Trójka” nadaje ciągle powtórki, a – jak świadczą listy – niektórzy słuchacze, zwłaszcza młodzi, sądzą, że to jest pisane na bieżąco. Historia starej panny, nieco egzaltowanej, zakochanej od lat w jakimś bęcwale, który nadal chodzi do szkoły podstawowej, wciąż śmieszy.

Inni reżyserzy chyba polubili tę parę, bo chętnie obsadzają was w roli małżeństwa?

Zawsze cieszę się z tych propozycji, bo świetnie współpracuje mi się z Krzysiem. W „Namiętnej kobiecie” we Współczesnym gramy małżeństwo i tu mam szczególną satysfakcję, bo po latach upokorzeń, jakie znosiłam jako Eliza, mogłam się wreszcie na Krzysiu odegrać.

Niebywały sukces Sułka zachęcił was do tego, by ruszyć z nim w Polskę?

Zaczęło się od pomysłu Janusza Kukuły, który jako szef Teatru Polskiego Radia zaproponował by na festiwalu Dwa Teatry w Sopocie przeczytać na żywo przygody naszych bohaterów. Miała być to impreza jednorazowa, ale widzowie prosili o więcej więc pomyśleliśmy o kolejnym scenariuszu opowiastek Jacka, z którymi dziś startujemy.

W czym tkwi fenomen Sułka, nieuka i nieroba, czasem wręcz brutala po podstawówce i zakochanej w nim bez pamięci panny Elizy?

Marta Lipińska:

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Teatr
Jerzy Radziwiłowicz: Nie rozumiem pogardy dla inteligencji
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama