W czym tkwi fenomen Sułka, nieuka i nieroba, czasem wręcz brutala po podstawówce i zakochanej w nim bez pamięci panny Elizy?
Marta Lipińska:
W rodzaju żartu, jakim posługiwał się, tworząc tę historię, Jacek Janczarski. Żartu przewrotnego, inteligentnego, abstrakcyjnego, który wywołuje uśmiech, a nie rechot.
Wszystko zaczęło się 35 lat temu. Pamięta pani początki?
Zaczęło się od audycji „Spotkania z przyrodą” w słynnym niegdyś ITR, czyli Informacyjnym Tygodniku Radiowym. Sułek z Elizą rozmawiali wtedy rzeczywiście na tematy przyrodnicze. W miarę upływu czasu tak słuchaczom, jak i Jackowi Janczarskiemu tak spodobała się ta para, że postanowił rozszerzyć tematy rozmów. Spotykaliśmy się co tydzień aż do stanu wojennego. Potem znów powróciliśmy do tych opowieści. I tak było aż do śmierci Jacka Janczarskiego.