Naszym obowiązkiem jest zachować pamięć o Jego dziele. Role pozostaną zapisane na taśmach filmowych lub telewizyjnych, ale warto uhonorować również miejsce, w którym jako artysta osiągnął najwięcej. To Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy, którym przez 11 sezonów kierował. „Rzeczpospolita” występuje z inicjatywą nadania stołecznej scenie imienia Gustawa Holoubka.
– To wspaniały pomysł – powiedział „Rz” Jerzy Jarocki. – Gustaw był niewątpliwie wielkim artystą, któremu należy się pamięć i uznanie. Gorąco popieram ten projekt i przyznam, że nawet sam o tym myślałem.
Naszą inicjatywę poparła już Hanna Gronkiewicz-Waltz. Przebywająca w Cannes prezydent Warszawy, jak poinformował „Rz” jej rzecznik Tomasz Andryszczyk, złożyła też wniosek do prezydenta RP o nadanie artyście pośmiertnie Orderu Orła Białego. Uważa też, że imię Holoubka powinien nosić cały Teatr Dramatyczny, a nie, jak proponuje zespół, tylko główna jego scena. – Dla teatru taki patron to zaszczyt i zobowiązanie – mówi Andryszczyk.
Gustaw Holoubek pierwszy raz związał się z Dramatycznym w 1959 roku. Lata 1959 – 1963 zaowocowały rolami u tak różnych reżyserów, jak: Ludwik René, Adam Hanuszkiewicz czy Konrad Swinarski. Swą najlepszą rolę Gustawa-Konrada zagrał potem w Teatrze Narodowym Dejmka. Do Dramatycznego wrócił w 1969 jako aktor, by potem zostać dyrektorem artystycznym. Wtedy scena przeżywała największy rozkwit.