– Miałem problem z Janosikiem – nie ukrywa reżyser Łukasz Kos. – Był dla mnie przede wszystkim zapamiętanym z dzieciństwa bohaterem filmowym. Idolem wyobraźni masowej, który bardziej niż z folklorem kojarzy się ze współczesnym parkiem rozrywki.
Takie spojrzenie na tatrzańskiego zbójnika doprowadziło twórców do... Janosikolandu. Formę nadał mu scenograf Adam Walny. – To taki swojski park rozrywki. Nie błyszczy jak Disneyland. Jest kostropaty, ale nasz – komentuje reżyser.
Wprawiony w ruch Janosikoland rozkręca, w sensie przenośnym i dosłownym, akcję.Wprowadza też tytułowego bohatera.
Janosik jest w przedstawieniu postacią kluczową, ale nie główną. Jego tropem podąża Łowca. Próbuje zrozumieć fenomen harnasia. W jego losach najmocniej interesują go powody, dla których stał się przywódcą hardych górali. I komu jego zbójowanie było potrzebne.
Łowca to postać współczesna. Zna historie także późniejszych buntowników – bohaterów klasycznych westernów, ale i filmu „Blade: Wieczny łowca”. Jak autor tekstu Michał Walczak szuka wspólnych cech ikon kultury.