Nikt nie dostał też kolejnej nagrody – „Zaproszenia od Stanisława” (Wyspiańskiego) – czyli propozycji przygotowania spektaklu w Teatrze Śląskim noszącym imię twórcy „Wesela”.
Również dziennikarze nie przyznali swej nagrody, wskazując jedynie na dwoje reżyserów – Barbarę Wysocką, która pokazała „Pijaków” Bohomolca zrealizowanych w Starym Teatrze w Krakowie oraz Łukasza Witt-Michałowskiego, reżysera sztuki Artura Pałygi „Ostatni taki ojciec” zrealizowanej na Scenie Prapremier InVitro w Lublinie. Ten ostatni spektakl wybrała też w plebiscycie publiczność, głównie głosami młodych widzów.
Jurorzy obdzielili sakiewkami czworo reżyserów. Dwa głosy – Janusza Głowackiego i Jerzego Juka Kowarskiego – otrzymał Marcin Liber za spektakl „ID” Teatru Współczesnego w Szczecinie zrealizowany w koprodukcji z kilkoma innymi podmiotami. To teatr publicystyczny, rodzaj performance’u z multimedialnym rozmachem, skonstruowany z dziennikarskich reportaży, podejmujący temat tożsamości (w tym płciowej) i totalitaryzmu.
Reżyser, dawny aktor Biura Podróży, wydaje się mieć podobny do Jana Klaty temperament polityczny i jak zwycięzca ubiegłorocznych „Interpretacji” dzieli publiczność na gorących zwolenników takiego teatru i na tych, którzy go odrzucają.
Równie mieszane uczucia wzbudza praca Witt-Michałowskiego, którego „Ostatni taki ojciec” – rzecz o kryzysie ojcostwa - przypomina poszukiwania teatru studenckiego. To melanż mocnych w wyrazie środków i fajerwerków w postaci ruchomej widowni, przemieszczającej się na czterech platformach poddawanych żołnierskiej musztrze, jaką stosuje tytułowy bohater wobec swej rodziny.