Błazen, który przypomina Adama Michnika

„Burza” Krzysztofa Warlikowskiego to dojrzały spektakl o współczesnej Polsce, najlepszy, jaki zrealizowano ostatnio dla telewizji. TVP Kultura pokaże również „Kruma” tego znakomitego reżysera

Publikacja: 17.10.2008 02:16

Krum

Krum

Foto: Rzeczpospolita

Szekspirowskie przedstawienie Warlikowskiego jeszcze przed premierą w TR Warszawa w 2003 r. wywołało wielkie poruszenie. Janusz Gajos zrezygnował z roli Prospera, a z jego wywiadu dla „Rz” wynikało, że powstaje spektakl o Jedwabnem.

Ale Warlikowski, choć zawsze angażował się w dyskusje o Polsce, to nigdy w doraźny sposób. Również „Burza” pokazała jego mistrzostwo w otwieraniu klasycznych sztuk na współczesność. Nie naginając tekstu do naszych realiów, stworzył niezwykle drapieżny spektakl. Można było w nim rozpoznać dramat zdradzonego i cudem ocalonego polskiego Żyda, który dojrzał do wybaczenia. Ale Warlikowski przedstawił też niezwykle krytyczną wizję Polski od czasu stanu wojennego, kiedy w zdradziecki sposób zabito suwerenność narodu, a jego charyzmatyczni przywódcy i autorytety musieli ustąpić kreaturom spragnionym władzy.

Tak można zinterpretować zamach stanu Antonia (Andrzej Chyra), który podstępnie przejął rządy w Mediolanie i skazał brata Prospera na los życiowego rozbitka. Do spotkania braci przy stole – u Warlikowskiego nie jest on okrągły, lecz kwadratowy! – dochodzi po latach, gdy mędrzec i filozof, wspaniale grany przez Adama Ferencego, podstępem sprowadza podróżujący mediolański dwór na swoją wyspę.

U Szekspira jest katastrofa morska, u Warlikowskiego oglądamy w kadłubie roztrzaskanego odrzutowca polityków, którzy stali się biznesmenami. Próbuje zabawiać ich Błazen Gonzalo i trudno nie rozpoznać w nim Adama Michnika. Grający go Lech Łotocki mówi dokładnie w taki sam sposób jak dawna legenda opozycji, która poprzez prywatne relacje z postkomunistami próbowała wpłynąć na ich politykę. A skończyło się aferą Rywina i komisją specjalną, którą mogliśmy oglądać bezpośrednio przed premierą.

Warlikowski nie pozostawia złudzeń: każdy, nawet ideowy reformator, choćby chciał jak najlepiej, w gronie zawodowych politykierów może się narazić co najmniej na śmieszność.Gdy ogląda się telewizyjną realizację spektaklu, jeszcze wyraźniej widać, że Warlikowski pokazał czas wychodzenia Polski z dziejowej zamrażarki, jaką był dla nas komunizm.

Prospero jest mędrcem tragicznym, bo wybaczając Antonio, wie, że wolność, którą odzyskują bohaterowie – elity i prości ludzie, dobrzy i źli – wymaga dojrzałości, a brakuje jej wszystkim. Ariel, grany niesamowicie przez Magdalenę Cielecką, od początku jest upadłym aniołem – pijanym, zaćpanym. Prostackie typy pokroju Trinkulo (Stanisława Celińska) czy Stefano (Jacek Poniedziałek) stają się ofiarami wszechogarniającej tandety. Nadzieję przywraca miłość Mirandy (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) i Ferdynanda (Redbad Klynstra).

Późniejszy o dwa lata „Krum” Hanocha Levina stał się kolejną odsłoną współczesności pokazywanej przez Warlikowskiego. To spektakl o czasach zmarnowanej wolności i dramatu bezowocnego przemijania. Reżyser znany z wielkich inscenizacji zszokował banalnością bohaterów. To typy z telenoweli, tytułowa postać (Jacek Poniedziałek) jest antybohaterem. Powraca z dalekich wojaży z walizką brudnych ciuchów i nie ukrywa życiowej klęski.

W „Krumie” nikt nie daje szansy miłości. Wesela przypominają stypę, a domowe zacisze małżonków zamienia się w piekło. Piękną Trudę (Maja Ostaszewska) zżera obsesja przemijającej urody. Jej mąż Taktyk (Marek Kalita) przeżywa dramat transwestyty, Dupa (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) nie może zapomnieć o swojej brzydocie w ramionach chorego na raka Tugatiego (Redbad Klynstra). Tylko Cica (Danuta Stenka) potrafiła przekonać siebie i innych, że odniosła sukces w wielkim świecie, choć to tylko piękne kłamstwo. Finał jest o tym, że wybawienie może dać sztuka.

[i]

Burza

20.30 | TVP kultura | niedziela

Szekspirowskie przedstawienie Warlikowskiego jeszcze przed premierą w TR Warszawa w 2003 r. wywołało wielkie poruszenie. Janusz Gajos zrezygnował z roli Prospera, a z jego wywiadu dla „Rz” wynikało, że powstaje spektakl o Jedwabnem.

Ale Warlikowski, choć zawsze angażował się w dyskusje o Polsce, to nigdy w doraźny sposób. Również „Burza” pokazała jego mistrzostwo w otwieraniu klasycznych sztuk na współczesność. Nie naginając tekstu do naszych realiów, stworzył niezwykle drapieżny spektakl. Można było w nim rozpoznać dramat zdradzonego i cudem ocalonego polskiego Żyda, który dojrzał do wybaczenia. Ale Warlikowski przedstawił też niezwykle krytyczną wizję Polski od czasu stanu wojennego, kiedy w zdradziecki sposób zabito suwerenność narodu, a jego charyzmatyczni przywódcy i autorytety musieli ustąpić kreaturom spragnionym władzy.

Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie