Widzowie przywiązani do hollywoodzkiej produkcji z Humphreyem Bogartem i Ingrid Bergman mogą być zaskoczeni. Scenografia w Powszechnym w niczym nie przypomina tej znanej z filmu. To duża, jasna, pusta przestrzeń przywodząca na myśl telewizyjne studio. A i kostiumy tylko detalami nawiązują do kinowego oryginału.
Nie będzie też drobiazgowego odtwarzania filmowych scen. – Zachowaliśmy główny wątek miłosny z finałową sceną na lotnisku – mówi Michał Siegoczyński. – Ale spektakl zdecydowanie odbiegać będzie od filmowej fabuły, zamieniając się w traktat o miłości i nienawiści, wojnie i pokoju. A także roli kobiet i ich schematycznym postrzeganiu przez mężczyzn.
Kobiece typy reprezentować będą trzy wcielenia Ilsy grane przez Elizę Borkowską, Aleksandrę Bożek i Karinę Seweryn. Jedna jest kobieca i ciepła, druga to wojująca feministka, trzecia przypomina lalkę niemającą niczego poza ładną powierzchownością. W postać Ricka wcieli się Krzysztof Franieczek, Laszla zagra Grzegorz Falkowski.
Ważnym elementem przedstawienia są projekcje multimedialne podkreślające związki spektaklu z filmowym pierwowzorem. W niektórych scenach pojawi się charakterystyczny mikrofon na tyczce, akcję nieoczekiwanie przerywać będzie filmowy klaps. Siegoczyński sięgnął także po słynne motywy muzyczne z „Casablanki", takie jak „As Time Goes By", ale śpiewane w sposób obnażający tani sentymentalizm.
– Niektórzy widzowie mogą odnieść wrażenie, że śmieję się z tego filmu. To nieprawda. Bardzo go lubię – zaznacza reżyser.