Burzenie ściany
Praskie Quadriennale zgromadzi w tym roku gości z 62 krajów. Najwięcej w historii. Jest to związane ze zmianą formuły. Dotąd skupiało się na scenografii i architekturze teatralnej — od tego roku nazywa się Prague Quadriennial of Performance Design and Space i gości w Galerii Narodowej.
— Dotąd głównymi autorami i bohaterami prezentacji byli scenografowie — powiedział Boris Kudlicka, kurator imprezy, słowacki scenograf pracujący w polskich teatrach. — Ale teatr się zmienia, coraz bardziej łączy się z nowoczesną sztuką wizualną i performancem. Dlatego o te dziedziny została poszerzona formuła.
Polska ekspozycja zatytułowana „Liberated Energy” („Uwolniona energia”) została przygotowana przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Jej kuratorkami są Ewa Machnio i Agata Skwarczyńska. Postanowiły skoncentrować się na odbiorcy sztuki.
— Chcemy uruchomić energię widza — nie tylko w teatrze, także podczas naszej prezentacji — powiedziała Agata Skwarczyńska. — Przy wejściu do ekspozycji zawiśnie regulamin dla osób zwiedzających galerię. Tylko od naszych gości będzie zależało, czy będą chcieli go przestrzegać, czy też go przekroczą, biorąc udział w tworzeniu wystawy.
Emocje widzów
Wszystkie projekty ekspozycji włączają odbiorcę w tworzenia dzieła, dzielą władzę nad nim pomiędzy artystę a publiczność — demokratyzują, uspołeczniają sztukę. Pokażą to filmy stanowiące osobisty komentarz do oglądanych przez nich spektakli: m. in. Anny Kabacińskiej, 59-letniej radiolożki z Nowej Huty, entuzjastki przedstawienia „Supernova” Marcina Wierzchowskiego, Jacka Grabarczyka, 34-letniego księgowego z Bydgoszczy, który widział „Sprawę Dantona” Pawła Łysaka ponad 40 razy. Bartka Frąckowiaka, 29-letniego dramaturga z Warszawy, był świadkiem zawirusowania „Magnetyzmu Serc” przez Grupę Sędzia Główny. Michał Kobyłka, 34-letni chemik z Wrocławia, został wyprowadzony z równowagi przez „Kartotekę” Michała Zadary.