Bagaż pamięci, który trzeba nieść przez życie

„Walizkę” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk przygotowuje w Teatrze Żydowskim Dorota Ignatjew. Premiera w piątek

Publikacja: 02.11.2011 11:39

Spektakl grany jest w szczególnie oszczędnej scenografii

Spektakl grany jest w szczególnie oszczędnej scenografii

Foto: Rzeczpospolita, Jak Jakub Ostałowski

Powstawanie tego dramatu jest dowodem na to, jak fikcja może zderzyć się z rzeczywistością.

Kiedy w głowie Sikorskiej-Miszczuk kiełkował pomysł na opisanie podobnej, ale całkowicie wymyślonej sytuacji, gazety opisały historię Michela Leleua. Na wystawie poświęconej zagładzie rozpoznał on walizkę ojca. Wypożyczoną ze zbiorów muzeum w Oświęcimiu jako jeden z trzech zachowanych bagaży zamordowanych tam francuskich Żydów.

Dla Leleua, który przetrwał wojnę w ukryciu i starał się odrzucić pamięć o tamtych czasach, był to przełomowy moment w życiu. Wrócił do oryginalnego nazwiska Levi i pogodził się z własną tożsamością.

Ten nieoczekiwany sygnał spowodował, że Sikorska-Miszczuk postanowiła opisać przypadek, który wcześniej wydawał jej się nieprawdopodobny. Stał się dla niej pretekstem do opowieści o człowieku odciętym od własnych korzeni i uzdrowicielskiej sile prawdy.

„Mam pół serca, pół płuca, jedno oko. Jest mi źle. Mam kłopoty z oddychaniem. Słabo widzę. Brak mi oparcia w życiu. Coś mi siedzi w gardle. Wydaje mi się, że urodziłem się z dwiema nogami, z dwojgiem oczu, całym płucem i zdrowym sercem" – mówi stworzony przez nią bohater Fransua Żako.

On stracił ojca w wieku trzech lat. Wyparta pamięć o przeszłości oraz złość matki, która nie odpowiada na jego pytania, powodują, że mimo sukcesów zawodowych i wsparcia troskliwej żony czuje się człowiekiem niepełnym.

– Otwarcie walizki dla Żako wiąże się z bolesną prawdą o jego tożsamości – opowiada Dorota Ignatjew. – Musi jednak zdecydować się na ten krok. Najgorsza nawet wiedza pozwoli mu żyć. Inaczej pozostanie tylko połową człowieka.

Przy pierwszym czytaniu dramatu reżyserkę uwiodły sposób narracji i francuski esprit.

– Udało się w nim dotknąć tematu Holocaustu rzadko spotykanym językiem zawierającym mimo wszystko apoteozę życia. Patrząc w przyszłość, warto jednak pamiętać i szukać klucza do własnej tożsamości – mówi.

W pracy nad realizacją tekstu najtrudniejsze okazało się dla niej znalezienie formy scenicznej, która nie pozbawi  go lekkości. – Wiedziałam: musimy zagrać w teatrze bez rampy i w oszczędnej scenografii, dającej dużo możliwości sytuacyjnych – opowiada. I dodaje, że za wszelką cenę starała się unikać patosu wiążącego się z tematyką Holocaustu.

* „Walizka" – Teatr Żydowski, Warszawa, pl. Grzybowski 12/16, tel. 22 850 56 56 premiera: 4.11, godz. 19 bilety 40 zł

Teatr
Teatr. Magnetyczna Danuta Stenka w miłosnej tragedii kaszubskiej „Wòlô Bòskô”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Gejowska bojówka w roli głównej. Grand Prix Boska Komedia'24 dla „Fobii”
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać