Kryzys demograficzny i koniec Europy

Nowa premiera na scenie Schauspielhaus w Kolonii pokazuje współczesne lęki Niemców wyraziściej niż media. Wiele z nich to problemy, niepokojące także nas, w Polsce

Publikacja: 02.04.2012 14:37

Schauspiel Koeln Der demografische Faktor (c) David Baltzer

Schauspiel Koeln Der demografische Faktor (c) David Baltzer

Foto: materiały prasowe

"Der Demografische Faktor" (Czynnik demograficzny) to spektakl, który mówi o kryzysie ekonomicznym, zagrożonej sferze euro, konflikcie pokoleń, europejskim demograficznym niżu i końcu Europy.

Autorem sztuki jest 34-letni dramaturg i muzykolog Benjamin von Blomberg, współpracujący z różnymi scenami. A reżyserem dziesięć lat starszy Nicolas Stemann, znany z kontrowersyjnych realizacji. Jednym z  jego wcześniejszych głośnych spektakli była „Ulrike Maria Stuart" Elfriede Jelinek w Thalia Theater w Hamburgu (o grupie terrorystycznej RAF).

W prologu „Der Demografische Faktor" reżyser pojawia się na scenie sam i przesuwając kolorowe fiszki na tablicy tłumaczy, jak buduje swój spektakl o konsumpcyjnym społeczeństwie, preferującym przyjemności nad obciążające budżet dzieci. Te uwagi wspierają piosenki śpiewane przez Thomasa Kürstnera i Sebastiana Vogla oraz filmowy wykład znanego socjologa.

Choć spektakl należy do nurtu sztuki zaangażowanej, a scenariusz tchnie publicystyką, przyciąga widzów, bo inscenizacyjnie jest atrakcyjny. To miks gatunków, w którym pojawia się i dramat, i musical, i filmowy dokument, i talk-show. Dowód, że publicystyczny teatr nie musi przypominać wiecu czy kampanii propagandowej, ani trzymać się kurczowo konwencji realizmu. Może pozostać teatrem z całą umownością.

Najlepsze są sceny pokazujące konflikt generacyjny. Samotna dwunastolatka musi zmierzyć się z tłumem 60-latków. Konfrontację zaaranżowano metaforycznie, lecz czytelnie. Falujący w choreograficznych układach tłum przywołuje spędzający sen z oczu problem starzenia się bogatych społeczeństw Europy.

Grupa seniorów pełni także rolę chóru. Trochę, jak w antycznej tragedii, a zarazem inaczej, bo nie ma jego autorytetu. Współczesna starsza generacja jest przerażona ekonomicznym kryzysem i działa na oślep. Raz bywa agresywno-roszczeniowa wobec młodych. Raz wycofująco-bezradna, gdy poraża ją lęk przed zniedołężnieniem i śmiercią. Mimo wszystko nie traci poczucia godności. Chór zgodnie śpiewa „Bycie starym nie hańbi" na melodię „Ody do radości" Beethovena (hymnu UE).

Bezbronna dziewczynka (Ricarda Schenk), stojąca naprzeciw tłumu, jest świadoma  jego oczekiwań i własnych finansowych zobowiązań wobec starszych. Czyta zwrócony do nich długi list, kończący się deklaracją:  - Tak, zapłacę za was. Jednak po chwili wahania dodaje: - Przykro mi, ale nie jestem w stanie tego zrobić sama.

Nastroje w spektaklu zmieniają się jak w kalejdoskopie. Aktorzy zapraszają publiczność na lampkę wina, wznosząc smętne toasty za ostatnie przedszkola. Są sceny, w których biedny przedstawiciel starszej generacji żebrze o pracę i takie, w których bogaty emeryt figluje z opiekunką, młodą Azjatką (a może odwrotnie, ona go uwodzi). Stąd już tylko jeden krok do projekcji, sugerującej, że Chińczycy opanowują w bliskiej przyszłości cały ziemski glob.

Nie wszystkie tezy spektaklu przekonują. Idea końca Europy bywa zbyt natrętna, a nawet podszyta ksenofobią.

Trzy finały, jak na jedną sztukę, to także zbyt wiele. Pierwszy dokonuje rozliczeń z perspektywy młodej i starej generacji. Drugi indywidualizuje problem demograficzny. (Kobieta w wieku prokreacyjnym, która wcześniej triumfalnie obwieszcza rodzinie, że jest w ciąży, ostatecznie wycofuje się z decyzji urodzenia dziecka). A trzeci to rodzaj somnambulicznej kołysanki. Aktorzy wychodzą na scenę z wielkimi kukłami, niczym twórcy słynnego radykalnego amerykańskiego „Bread and Pupett Theatre". Ale nie śpiewają protest songu, lecz wyciszającą konflikty piosenkę „Wszystko będzie dobrze..." Jakby chcieli powiedzieć, że  byliśmy świadkami scenicznej bajki, a nie realnego zagrożenia.

Jak wiemy z własnego podwórka - sejmowej i medialnej burzy wokół wydłużenia wieku emerytalnego -  w sytuacja społeczna jest dziś napięta, a ekonomiczny kryzys wymusza podejmowanie trudnych decyzji.

"Der Demografische Faktor" (Czynnik demograficzny) to spektakl, który mówi o kryzysie ekonomicznym, zagrożonej sferze euro, konflikcie pokoleń, europejskim demograficznym niżu i końcu Europy.

Autorem sztuki jest 34-letni dramaturg i muzykolog Benjamin von Blomberg, współpracujący z różnymi scenami. A reżyserem dziesięć lat starszy Nicolas Stemann, znany z kontrowersyjnych realizacji. Jednym z  jego wcześniejszych głośnych spektakli była „Ulrike Maria Stuart" Elfriede Jelinek w Thalia Theater w Hamburgu (o grupie terrorystycznej RAF).

Pozostało 87% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły