Takiego tytułu próżno szukać w historii muzyki. Jest natomiast „Koronacja Poppei", którą w 1642 r. skomponował Claudio Monteverdi – ojciec sztuki operowej. Utwór ten to pierwszy wielki dramat muzyczny, którego bohaterami są ludzie targani namiętnościami, niewolni do słabości i wad.
Do akcji, która – jak w Sienkiewiczowskim „Quo vadis" – rozgrywa się w Rzymie za panowania Nerona, Krzysztof Warlikowski dopisał teraz własny prolog umiejscowiony na współczesnym amerykańskim uniwersytecie, gdzie stary profesor rozważa sens swego dawnego wyboru nakazującego mu życiową powściągliwość.
„Poppea i Neron", bo tak zatytułował spektakl Krzysztof Warlikowski, będzie wystawiony w Teatro Real w Madrycie – najważniejszej scenie operowej w Hiszpanii. Od dwóch sezonów kieruje nią Gerard Mortier, najwybitniejszy europejski menedżer teatralno-operowy, były dyrektor Theatre La Monnaie w Brukseli, festiwalu w Salzburgu czy Opery Paryskiej.
Gerard Mortier ogromnie dopomógł Krzysztofowi Warlikowskiemu w karierze. – To jeden z reżyserów, których odkryłem w ostatnich latach – mówi. – Moim zdaniem należy do najlepszych w Europie. Jego wizja teatru jest dla naszych czasów niezwykle istotna.
Opinię tę potwierdza „Rz" dyrygent Sylvain Cambreling, który muzycznie przygotowuje premierę: – Widziałem wiele spektakli Warlikowskiego, największe wrażenie wywarł na mnie chyba jego operowy „Makbet" w Brukseli, a z rzeczy teatralnych ostatnie „Opowieści afrykańskie". O koncepcji spektaklu o Neronie i Poppei rozmawiamy od dwóch lat.