Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego prawem kaduka nie chce uznać wyboru Jacka Jabrzyka na dyrektora kieleckiego Teatru im. Żeromskiego w zorganizowanym przez siebie konkursie. Nie powołał dyrektora w założonym terminie 1 lipca i w teatrze panuje bezkrólewie. Czy coś zapowiadało, że kielecki konkurs wejdzie w fazę prawnego i politycznego skandalu?
Jury konkursowe tworzyło trzech przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego i po dwóch przedstawicieli Ministerstwa Kultury , stowarzyszeń twórczych oraz związków zawodowych zespołu w teatrze. Mogę jedynie podzielić się punktem widzenia, ale myślę, że zgodnym z częścią członków komisji, czyli Małgorzaty Mostek-Łączyńskiej i swoim własnym, przedstawicieli związków zawodowych zespołu – Dagny Dywickiej i Bożeny Mordal, a także Anny Nowickiej, szefowej Stowarzyszenia Artystycznego Teatr Ecce Homo, czyli wszystkich tych, którzy z powodzeniem głosowali na Jacka Jabrzyka. Wydawało nam się, że uczestniczymy w normalnym konkursie. Na początku było miło. Problemy zaczęły się dopiero, gdy organizator, czyli przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego uznali, że nie mają większości w komisji.
To się zdarza. Pikanterii dodaje, że z tego, co wiadomo, kalkulacja początkowa wynikała z „błędu” – jakby to być może urzędnicy nazwali – czyli powołania reprezentantów stowarzyszeń twórczych: Stowarzyszenia Artystycznego Teatr Ecce Homo i Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Kielcach.
Spójrzmy na sprawę normalnie: jeżeli organizator deleguje do komisji urzędników, to zakładam, że realizują oni jego wolę. Jeśli jednak wskazuje przedstawicieli stowarzyszeń twórczych, które w komisji miały dwie przedstawicielki, to powinny one być niezależne od organizatora, eksperckie.
We wszystkich konkursach powołuje się przedstawicieli ogólnopolskich stowarzyszeń aktorskich, reżyserskich, teatralnych, ponieważ są reprezentatywne, merytorycznie przygotowane i niezależne, tymczasem urząd marszałkowski sądził chyba, że wskazując na organizacje lokalne, będzie miał na nie wpływ, choćby w kontekście udzielanych przez siebie dotacji.
Możliwe. Rzecz w tym, że jedno ze stowarzyszeń nie miało profilu tożsamego z działalnością teatru – chodzi o Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Kielcach.
Czytaj więcej
Pokazy Mistrzowskie „Ziemi obiecanej" Mai Kleczewskiej i panel dyskusyjny „Wspólnota? Teatr i twó...
W sprawie zaś drugiego, czyli Stowarzyszenia Artystycznego Teatr Ecce Homo urzędnicy się przeliczyli, ponieważ Anna Nowicka, wdowa po aktorze Janie Nowickim, zajmuje się teatrem, ale już nie mieszka na terenie świętokrzyskiego. Zniknął więc motyw ewentualnego nacisku poprzez przyznanie lub nieprzyznanie dotacji… Poza tym ma własne zdanie.
Co ja mogę powiedzieć? Nas, przedstawicieli Ministerstwa Kultury, pani ministra Hanna Wróblewska nie instruowała, co mamy robić. Nie dostaliśmy żadnych zadań, wytycznych i czuliśmy się całkowicie niezależni w podejmowaniu decyzji konkursowych. Kierowaliśmy się tylko i wyłącznie dobrem teatru oraz rzetelną oceną kandydatów.