Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu

Sytuacja z ustaleniem, kto w końcu zostanie dyrektorem w Teatrze Wielkim w Poznaniu, stała się niemal groteskowa. Tak dzieje się, gdy niemal wbrew logice trzeba respektować ministerialną politykę kadrową.

Publikacja: 24.06.2025 04:42

„Turandot”, ostatnia premiera Teatru Wielkiego w Poznaniu

„Turandot”, Teatr Wielki w Poznaniu

„Turandot”, ostatnia premiera Teatru Wielkiego w Poznaniu

Foto: Bartek Barczyk

Wydarzenia i decyzje ostatnich tygodni potwierdzają, że racjonalizm działania nie obowiązuje, przynajmniej w Poznaniu. Trzy tygodnie temu ogłoszono tu konkurs na dyrektora Teatru Wielkiego. Zgłoszenia przyjmowane są do 2 lipca, przesłuchania kandydatów mają się zacząć podobno w kolejnym miesiącu. Nowy szef największej poznańskiej instytucji kulturalnej powinien pojawić się w pracy 1 września, inaczej teatrem nie będzie miał kto się zająć.

Najpierw był konkurs w Operze Narodowej

Jeszcze pół roku temu wydawało się, że wszystko potoczy się spokojnie. Wiadomo było, że z końcem obecnego sezonu zamknie się kadencja obecnej dyrektorki Teatru Wielkiego w Poznaniu, prowadzącej go od 13 lat Renaty Borowskiej-Juszczyńskiej. Zarząd województwa dobrze oceniał jej dokonania i zamierzał przedłużyć kontrakt. Zbiegło to się jednak z zaproszeniem jej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do udziału w zamkniętym konkursie na dyrektora Opery Narodowej. Można to było traktować jako potwierdzenie ważnej roli, jaką Renata Borowska-Juszczyńska odgrywa w polskim życiu teatralnym, w rzeczywistości wstrzymało proces decyzyjny w Poznaniu w sprawie tamtejszego Teatru Wielkiego. Należało przecież poczekać na rozstrzygnięcia konkursowe w Warszawie.

Gdy w sprawie Opery Narodowej wreszcie one zapadły także ze znacznym opóźnieniem, okazało się, że ministra Hanna Wróblewska – nie bacząc na wcześniejsze zamiary poznański władz – zażądała przeprowadzenia w poznańskim Teatrze Wielkim konkursu.

Dwa operowe Oscary dla Poznania

Okres niepewności i coraz większych zawirowań sprawił, że w Poznaniu zaczęły się rozmaite rozgrywki zakulisowe, całkiem zresztą naturalne w takich sytuacjach. Chętnych nie brakuje do objęcia Teatru Wielkiego, który za dyrekcji Renaty Borowskiej-Juszczyńskiej stał się obok Opery Narodowej drugą polską instytucją mocno obecną w europejskim życiu operowym. Świadczą o tym chociażby dwa tzw. operowe Oscary (International Opera Award) zdobyte za nowatorskie inscenizacje dzieł Stanisława Moniuszki („Paria” i „Jawnuta”) czy działalność dyr. Borowskiej-Juszczyńskiej w stowarzyszeniu Opera Europa oraz na World Opera Forum.

Renata Borowska-Juszczyńska z operowym Oscarem dla Teatru Wielkiego w Poznaniu

Renata Borowska-Juszczyńska

Renata Borowska-Juszczyńska z operowym Oscarem dla Teatru Wielkiego w Poznaniu

Foto: mat. pras.

Poznański teatr sprawnie przeszedł też przez okres pandemii i lockdownu, m.in. dzięki aktywnej obecności w międzynarodowych platformach streamingowych. Przede wszystkim udało się przeprowadzić kosztem 40 mln zł i zakończony w terminie w 2023 roku remont połączony z gruntowną modernizacją urządzeń technicznych Teatru Wielkiego. Tak unowocześniona instytucja z mocną pozycją zagraniczną jest teraz bardzo atrakcyjna dla potencjalnych jej szefów.

Listy poparcia i oskarżenia

Rozstrzygnięć wciąż brak, zamiast tego rozgorzała dyskusja w lokalnych mediach. Z jednej strony pojawił list otwarty do ministry Hanny Wróblewskiej i władz województwa poznańskiego z jasno sformułowanym poparciem dla obecnej dyrektorki Teatru Wielkiego. List podpisało kilkudziesięciu wybitnych polskich i zagranicznych śpiewaków, tancerzy, reżyserów czy dyrygentów, a także dyrektorów zagranicznych instytucji operowych.

Po przeciwnej stronie zaczęły pojawiać publikacje zarzucające dyrektorce zdarzenia mające charakter mobbingu, presję i upokorzenia czy konieczność bezwarunkowego wykonywania wszystkich jej poleceń. Nie są to oskarżenia nowe, pojawiały się już wcześniej, m.in. w ubiegłym roku. Urząd Marszałkowski stwierdził wówczas, że nic w tych kwestiach nie jest mu znane.

Obecnie jednak zarzuty odżyły na nowo, więc zabrał też głos w mediach zawodowy dyrektor operowy Sławomir Pietras jako ekspert w prowadzeniu teatru operowego. Mało kto jednak pamięta, że kiedy 20 lat temu sam przestał być dyrektorem poznańskiego Teatru Wielkiego, znaczna część widzów przyjęła ten fakt z ulgą. A od tego czasu jego sposób postrzegania instytucji operowej stał się mocno anachroniczny.

„Turandot” i historia Romea i Julii

Na razie Teatr Wielki jeszcze działa normalnie. W czerwcu odbyła się bardzo oczekiwana premiera „Turandot” Pucciniego, kolejna z tych zrealizowanych tu z myślą o najwybitniejszej artystce zespołu, Iwonie Sobotce. W najbliższy piątek widzów czeka jeszcze nie mniej interesująca premiera – współczesna wersja historii Romea i Julii w autorskim spektaklu Roberta Bondary.

Już dość dawno temu Robert Bondara zapowiedział, że wobec coraz liczniejszych zaproszeń z kraju i z zagranicy, które otrzymuje jako choreograf, postanowił z końcem obecnego sezonu zrezygnować z kierowania poznańskim zespołem baletowym. Teatr zaczął poszukiwania jego następcy. Końcowe rozmowy z kandydatami zostały jednak w obecnej sytuacji wstrzymane, bo też nikt nie chce związać się z instytucją, nie wiedząc, kto nią pokieruje.

Nieznany „Wyrok”, zaskakujący „Dorian Gray”

Zaplanowany jest za to następny sezon teatru, rozpoczęła się już nawet sprzedaż biletów na poszczególne wydarzenia. Rozpocznie się pod koniec września trzecią edycją Festiwalu Moniuszki, który niedawno pozyskał swojego nowego szefa artystycznego Szymona Mechlińskiego. Pasją tego młodego śpiewaka, który także zaczyna coraz częściej być zapraszany przez teatry zagraniczne, jest odkrywanie zapomnianej muzyki polskiej. Dlatego właśnie zgodził się zająć tym festiwalem. A w tym roku obok premiery „Hrabiny” Moniuszki zaplanował też prezentację opery „Wyrok” Noskowskiego z 1906 roku.

Innym wydarzeniem sezonu ma być listopadowa prapremiera opery „Dorian Gray”, którą na kanwie powieści Oscara Wilde’a na zamówienie Teatru Wielkiego napisała Elżbieta Sikora, jedna z najważniejszych polskich kompozytorek ostatniego półwiecza. W ostatniej dekadzie wielu polskich twórców miało okazję zaprezentować w Poznaniu swoje nowe utwory. To także jest dorobkiem Teatru Wielkiego, którego nie należy zaprzepaścić.

Wydarzenia i decyzje ostatnich tygodni potwierdzają, że racjonalizm działania nie obowiązuje, przynajmniej w Poznaniu. Trzy tygodnie temu ogłoszono tu konkurs na dyrektora Teatru Wielkiego. Zgłoszenia przyjmowane są do 2 lipca, przesłuchania kandydatów mają się zacząć podobno w kolejnym miesiącu. Nowy szef największej poznańskiej instytucji kulturalnej powinien pojawić się w pracy 1 września, inaczej teatrem nie będzie miał kto się zająć.

Najpierw był konkurs w Operze Narodowej

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?
Teatr
Czy Urząd Świętokrzyskiego planuje przetarg na teatr w Kielcach?
Teatr
Co będzie, gdy wejdą Ruscy i zaczną się rozbiory? Nowa sztuka Szczepana Twardocha
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Teatr
Historia mężczyzny bez ręki, którą obcięło ISIS