Powieść wyszła spod pióra autora znanego m.in. z „Trzech muszkieterów" i „Hrabiego Monte Christo", na których wzorował się Henryk Sienkiewicz w Trylogii. Książka nawiązuje do rzezi hugenotów w noc św. Bartłomieja. W 1572 r., w dobie wojen religijnych, we Francji miało dojść do bezprecedensowego mariażu katolickiej księżniczki Małgorzaty (Margot) i protestanckiego króla Nawarry Henryka. Fanatyzm francuskiej królowej Katarzyny Medycejskiej doprowadził do katastrofy.
Nie spodziewajmy się jednak teatru aluzyjnego, monumentalnego, serii scenicznych pojedynków, a co dopiero batalistycznych obrazów. – Na pewno nie zrobię spektaklu w konwencji płaszcza i szpady – powiedział „Rz" reżyser. – Interesuje mnie bardziej kameralne ujęcie: sprawy rodzinne.
Bez płaszcza i szpady
- Rzeczywiście Grzegorz Wiśniewski zrobił wszystko, by oczyścić spektakl z motywów charakterystycznych dla konwencji płaszcza i szpady – mówi Wiktoria Gorodeckaja, która gra w spektaklu tytułową rolę. – Wszystko koncentruje się wokół relacji rodzinnych, rozgrywa pomiędzy matką – królową Katarzyną – a jej dziećmi: dwoma synami i córką. W spektaklu przewija się wątek wojny religijnej, sporu między katolikami i protestantami, ale jest tylko jednym z elementów w głównej, rodzinnej rozgrywce. Najważniejszy okazuje się temat miłości, jej braku i nienawiści między najbliższymi sobie ludźmi. Matka, chcąc obronić dzieci, myśląc o ich dobru, o interesach rodziny, popełnia wielkie, nieodwracalne pomyłki. Doprowadza do jej zguby.
Powieść Dumasa była historyczna, Wiktoria Gorodeckaja ujawnia, że spektakl równie dobrze może rozgrywać się współcześnie.
– Gram młodą kobietę, która jest wyłączona z głównej intrygi, prowadzonej przez matkę i dwóch braci – mówi aktorka. – Małgorzata jest traktowana przedmiotowo. Moim zadaniem jest pokazanie dziewczyny, która ma wszelkie dane, by zdobyć władzę, ale jest od niej separowana. Znajduje się w pustce i stara się ją wypełnić. Stąd bierze się jej seksualne wyuzdanie, mające korzenie w dziecięcym rozpieszczeniu.