Cullberg Ballet zainaugurował Dnia Sztuki Tańca

Słynny zespół Cullberg Ballet na oczach lekko skonsternowanej polskiej publiczności przeprowadził odważny eksperyment. Udowodnił, że w tańcu człowiek jest całkowicie zbędny.

Aktualizacja: 07.11.2013 13:46 Publikacja: 07.11.2013 07:36

Cullberg Ballet spektakl „Plateau Effect"

Cullberg Ballet spektakl „Plateau Effect"

Foto: materiały prasowe

Bohaterem i głównym wykonawcą spektaklu „Plateau Effect", z którym szwedzki przyjechał zespół do Warszawy, jest olbrzymi kawał materii. Ów gigantyczny żagiel poruszany niewidzialnymi ruchami powietrza najpierw unosi się i nadyma w rytm transowej muzyki techno, a potem dziewięcioro członków Cullberg Ballet próbuje go okiełznać. On jednak im się nie poddaje, przybierając nieustannie nowe kształty.

Zobacz galerię zdjęć

Ten żagiel jest jak ruchoma rzeźba przyciągająca uwagę zmiennością swych kształtów a może jak monstrualny tancerz, ciekawszy od tego, co jest w stanie zaproponować człowiek. Jeśli potraktować poważnie propozycję choreografa Jefta van Dinthera, zaliczanego w końcu do najciekawszych europejskich twórców nowego pokolenia, to należałoby powiedzieć, że w „Plateau Effect" przekroczył on granicę, poza którą w sztuce tańca nie powinno być niczego, jedynie kres i nicość. On tymczasem udowodnił, że jest inaczej.

Twórcy tańca nowoczesnego, zwanego też post modern dance, od dawna redukują język, którym się posługują. Konsekwentnie upraszczają ruch, rezygnując z kodeksu gestów i znaków. Im mniej i oszczędniej, tym lepiej, zaciera się granica miedzy tym, jak poruszamy się na co dzień i jak podczas występu. W „Plateau Effect" Jefta van Dinther poszedł jeszcze dalej. Ruch ludzki przestał mu być właściwie potrzebny.

Tancerze pozostali, co prawda, na scenie, ale twórca spektaklu powierzył im rolę podobną, jaką ma aktor w teatrze marionetek. Poruszając linami wprawiają w ruch wielki żagiel, bo to on ma tańczyć w powietrzu. A kiedy człowiek wreszcie go okiełzna i zwinie w rulon, sam nie jest do niczego zdolny. Członkowie Cullberg Ballet jedynie wiją się i skręcają w paroksyzmie niezdarnych gestów, jakby nic więcej nie potrafili.

Można by było zastanawiać się, czy taniec jest w stanie obyć się bez człowieka, co zdaje się sugerować Jefta van Dinther, gdyby rzeczywiście ta propozycja artystyczna warta byłaby poważnego potraktowania. Tymczasem pomysłu, na którym choreograf oparł swój spektakl, starczyło zaledwie na kwadrans. Całość trwa jednak godzinę, więc przez pozostałe 45 minut mamy do czynienia z coraz bardziej nieznośną powtarzalnością tego, co już widzieliśmy i z coraz bardziej męczącym zmaganiem tancerzy z oporem płóciennej materii. Życzliwy widz może w tym czasie próbować dorobić podbudowę teoretyczną do tego, co obserwuje na scenie a na koniec wyjść z „Plateau Effect" z przekonaniem, że umiejętności członków Cullberg Ballet są znacznie większe od tego, co zaprezentowali w środę w Warszawie.

Występ szwedzkiego zespołu rozpoczął V Dni Sztuki Tańca w Operze Narodowej. Jako kolejny wystąpi w piątek i w sobotę z dwoma spektaklami Litewski NarodowyTeatr Opery i Baletu z Wilna i będą one znacznie różnić się od „Plateau Effect".

Jacek Marczyński

Bohaterem i głównym wykonawcą spektaklu „Plateau Effect", z którym szwedzki przyjechał zespół do Warszawy, jest olbrzymi kawał materii. Ów gigantyczny żagiel poruszany niewidzialnymi ruchami powietrza najpierw unosi się i nadyma w rytm transowej muzyki techno, a potem dziewięcioro członków Cullberg Ballet próbuje go okiełznać. On jednak im się nie poddaje, przybierając nieustannie nowe kształty.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 87% artykułu
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"