Nagranie zrealizowano z olbrzymim rozmachem w maju ubiegłego roku w hipodromie w angielskim Bristolu.
Matthew Bourne przygotował swoim fanom niezwykłą niespodziankę - premierę „Śpiącej Królewny" Piotra Czajkowskiego. Jest to trzeci, ostatni już balet Bourne'a, który powstał do muzyki rosyjskiego kompozytora. Pierwszym był „Dziadek do orzechów" stworzony w 1992 roku dla Opery North, a drugim „Jezioro łabędzie" z 1997.
Na dokończenie trylogii Czajkowskiego trzeba więc było czekać aż piętnaście lat. Ta długa przerwa wynikała z pewnych obiekcji Bourne'a wobec tego baletu. Jak sam twierdzi treść „Śpiącej królewny" zawsze powodowała w nim pewnego rodzaju chłód i obojętność. Choreografa porywała co prawda wspaniała muzyka Czajkowskiego, jednak cały spektakl przytłaczał go swoim splendorem, monumentalną formą i klasycznym blichtrem.
Bourne długo nie mógł wpaść na pomysł według jakiego klucza rozpisać swoją wersję „Śpiącej królewny". Do pracy zmobilizowała go wizyta w Rosji, gdzie zwiedził muzeum Czajkowskiego, co okazało się wydarzeniem niezwykle inspirującym, by nie rzec przełomowym dla powstania baletu, którym choreograf pragnął uczcić jednocześnie dwudziestą piątą rocznicę powstania swojego zespołu.
Matthew Bourne to brytyjski choreograf, którego nie trzeba przedstawiać. Jego sława dawno już przekroczyła granice nie tylko Wielkiej Brytanii, lecz także Europy, przebojem zdobywając Amerykę, Japonię, Australię...