Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania

U nas taniec egzystuje na uboczu, gdzie indziej bywa sztuką państwową - pisze Jacek Marczyński.

Aktualizacja: 30.06.2014 19:45 Publikacja: 30.06.2014 19:06

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania

Foto: Zawirowania

Zakończony właśnie w Warszawie Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca „Zawirowania" miał swą dziesiątą edycję i z racji jubileuszu zestaw zespołów był ciekawszy niż w poprzednich latach, a powodów do konstatacji, że taniec nowoczesny osiada na artystycznych manowcach – zdecydowanie mniej.

Zobacz galerię zdjęć


W Polsce jest właściwie sztuką drugiego obiegu, niechętnie dotowaną przez samorządowe władze i bez własnego zaplecza. Czasem bywa dopuszczany na sceny innych teatrów, kontakty zagraniczne to efekt zaradności samych artystów. A jednak taniec u nas żyje i ma wierną, młodą publiczność, co potwierdzają każdego roku „Zawirowania".

Mistrzowie z kibucu

W świecie bywa inaczej, w Izraelu taniec nowoczesny zyskał rangę wręcz państwową. Uznano, że jako sztuka uwolniona od barier językowych, nieobciążona ideologią i polityką, nadaje się idealnie na promocję Izraela w świecie. Idą za tym odpowiednie sumy (także z MSZ) na działalność wielu zespołów. Izrael stał się taneczną potęgą, a działający od ponad 40 lat Kibbutz Contemporary Dance Company wyznacza światu artystyczne standardy.

Zespół, którego siedziba zwana międzynarodową wioską tańca mieści się w jednym z kibuców, był gościem warszawskiego festiwalu. Przywiózł spektakl „If At All" Rami Be'era, który kieruje tą kompanią od 1996 roku.

Co decyduje o niezwykłym choreograficznym stylu Rami Be'era? Jak prawdziwie wybitny twórca potrafi on czerpać z dorobku poprzedników. Jest zatem w jego spektaklach uroda tańca bliska baletom Jiřiego Kyliána. Jednocześnie umie wyzwolić w tancerzach niespotykaną energię. A w jego dopracowanych w najdrobniejszym szczególe, pozornie abstrakcyjnych układach jest głęboka prawda o międzyludzkich relacjach.

O sile izraelskiego tańca świadczy też fakt, że zaproszona na warszawski festiwal grupa LeeSaar przyjechała ze spektaklem „Princess Crocodile" z nowojorskiego Baryschnikov Art Centre. Stworzyła go jednak dwójka choreografów z Izraela: Lee Sher i Saar Harari. Tak oto Ameryka, uznająca się za ojczyznę tańca modern, i fundacja legendarnego rosyjskiego artysty Michaiła Barysznikowa, potwierdzają, gdzie jest centrum tanecznego świata.

Emocjonalną intensywność, cechującą spektakle Kibbutz Contemporary Dance Company, nieczęsto spotyka się u innych twórców. Na takim tle „Beautiful Beast" autorstwa Thomasa Noone'a – Brytyjczyka osiadłego w Hiszpanii, który tę choreografię zrealizował ze szwedzką grupą Norrdans – wydaje się być głównie zestawem ćwiczeń. To zresztą częsta przypadłość współczesnego tańca, kiedy ruch nie niesie ze sobą żadnych treści, więc widz obojętnie ogląda wysiłki wykonawców.

Minimalizm Hiszpana

Inną przypadłością trapiącą tę sztukę jest minimalizm, sprowadzający taniec do najprostszych czynności, jak choćby w „Box Melancoulique", który Niemiec Joahnnes Wieland stworzył z litewskim Aura Dance Theatre. W zamyśle miał to być rodzaj opowieści o „strasznych mieszczanach", jak z wiersza Juliana Tuwima, ale powtarzalność gestów i kroków szybko zaczęła nużyć. Spektakl uratowali właściwie warszawscy widzowie. Zmuszani przez artystów do wejścia na scenę (pomysł to także nienowy w dzisiejszym tańcu) tak wczuli się w konwencję, że wypadali ciekawiej od profesjonalistów.

Redukcja artystycznych środków nie zawsze wszakże jest naganna. Hiszpan Daniel Abreu też ogranicza ruch do minimum. W jego choreografiach – „Otros rastros", którą przywiózł z ojczyzny, czy „Fuera de campo", którą przygotował z naszym Teatrem Tańca Zawirowania – pozornie nie ma żadnej akcji. W półnagich, pokazanych w półmroku ciałach dostrzegamy niemal jedynie napinanie mięśni. A jednak jest w tym napięcie, nakazujące obserwować propo-?zycje Daniela Abreu z zaciekawieniem. Jeśli jednak dziś zredukujemy taniec do drgań muskułów, to czym będzie ta sztuka w przyszłości?

Rady dla widzów tańca współczesnego

1. W przeciwieństwie do baletu klasycznego w tańcu współczesnym nie ma ściśle określonych reguł, każdy rodzaj ruchu jest dozwolony. Widz sam musi uznać, czy spektakl ma wartość estetyczną, czy też tancerze zmagają się z zadanymi im przez choreografa ćwiczeniami.

2. W scenach zespołowych nie wszyscy muszą robić to samo, często każdy tancerz wykonuje indywidualne zadania. Do publiczności należy ocena, czy jest w tym choreograficzny zamysł czy chaos i bezład.

3. W modzie jest minimalizm sprowadzający ruch do najprostszych, powtarzalnych czynności. Po paru minutach z reguły wiadomo, czy mamy do czynienia z przemyślaną koncepcją artystyczną czy z bezradnością i ubóstwem stylu choreografa.

4. Brak muzyki nie powinien dziwić, nie jest niezbędna. A jeśli towarzyszy tańcowi, nie zawsze bywa on zgodny z jej rytmem i klimatem. Przeciwstawienie tego, co słyszymy, i tego, co widzimy, bywa zamierzone albo świadczy o nikłej wrażliwości choreografa na muzykę.

5. Artyści lubią objaśniać spektakle tekstami o zacięciu filozoficzno-egzystencjalnym. W żadnym wypadku nie należy czytać tych dywagacji o naukowych ambicjach. Taniec powinien przemawiać siłą scenicznych obrazów.

Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"