Johnson trafiła do więzienia w 1996 roku, razem z 15 innymi osobami z siatki przestępczej zajmującej się w stanie Tennessee sprzedażą kokainy. Przed sądem tłumaczyła, że rozpoczęła współpracę z grupą, ponieważ straciła pracę i nie była w stanie utrzymać swojej rodziny. Ostatecznie skazano ją za posiadanie narkotyków oraz pranie brudnych pieniędzy - na dożywocie, mimo że wcześniej nie była karana.
"Pani Johnson wzięła odpowiedzialność za swoje zachowanie z przeszłości i w ciągu ostatnich dwóch dekad stała się wzorowym więźniem" - poinformował w oficjalnym komunikacie Biały Dom. "Mimo że odsiadywała wyrok dożywocia, ciężko pracowała, żeby się zrehabilitować, i była wzorem dla innych więźniów" - zaznaczono, informując o szóstym w trakcie kadencji skorzystaniu przez Donalda Trumpa z prawa łaski.
Wyrokiem Johnson w 2016 roku zainteresowała się celebrytka Kim Kardashian, żona rapera Kanyego Westa. Kontaktowała się w tej sprawie m.in. z Ivanką Trump i Jaredem Kushnerem, który promuje reformę więziennictwa. 30 maja spotkała się z samym prezydentem USA, jak donosiła BBC, prosząc o ułaskawienie Johnson. Media żartowały wówczas, że pierwsze spotkanie na szczycie Trump - Kim już się odbyło (12 czerwca prezydent USA spotka się w Singapurze z Kim Dzong Unem, przywódcą Korei Północnej).
Po ułaskawieniu skazanej 63-latki, Kardashian podziękowała Trumpowi. "Jestem wdzięczna Donaldowi Trumpowi, Jaredowi Kushnerowi i wszystkim, którzy okazali współczucie i włożyli wiele godzin pracy w tę ważną chwilę dla pani Alice MArie Johnson" - napisała na Twitterze, dodając, że jej sprawa jest inspirująca i "daje nadzieję tak wielu innym, którzy również zasługują na drugą szansę".