Poza pozdrowieniami od Władimira Putina dla rządzącego od 1994 roku Aleksandra Łukaszenki świat niewiele się dowiedział z ubiegłotygodniowej dwudniowej wizyty szefa rosyjskiej dyplomacji w Mińsku. Szczegóły zdradzają obecnie przeciwnicy reżimu Łukaszenki. Były wieloletni dyplomata i były minister kultury Paweł Łatuszka, który obecnie jest jednym z liderów opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, powiedział w niedzielę (powołując się na swoje źródła), że jednym z tematów rozmowy Łukaszenki z Ławrowem było uwolnienie Wiktara Babaryki. Przebywający obecnie w Warszawie Łatuszka w rozmowie z opozycyjnym blogerem Sciapanem Puciłą (Nexta) przypuszczał nawet, że były prezes Biełgazprombanku już może być na wolności. Zdementował to w poniedziałek prawnik bankiera, ale białoruskie media zaczęły spekulować nad dalszym losem niedopuszczonego do wyborów 9 sierpnia rywala Łukaszenki. Zwłaszcza że na początku października Łukaszenko spotykał się z więźniami politycznymi w areszcie KGB, wśród których był Babaryka, a kilka dni temu przywódca Białorusi zapowiedział swoje odejście po „zmianie konstytucji".

– Babaryka jest graczem zrozumiałym dla Moskwy w odróżnieniu od Swiatłany Cichanouskiej. Nie jest radykalny. Nie mówił, przynajmniej publicznie, o geopolitycznym zwrocie Białorusi, nie propagował też idei lustracji – pisze prześladowany przez władze w Mińsku portal Nasza Niwa (nn.by). – On mógłby być kompromisowym wariantem i pozwoliłby wyjść z sytuacji z najmniejszymi ofiarami – sugeruje.

Na początku lata Babaryka był uważany za czołowego rywala reżimu, zebrał najwięcej podpisów (ponad 400 tys.) ze wszystkich demokratycznych kandydatów walczących od 1994 roku w wyborach z Łukaszenką. Wraz z synem Eduardem zostali jednak aresztowani w czerwcu pod zarzutem korupcji i prania brudnych pieniędzy. Wiktara Babarykę wyeliminowano go z wyborów, a Biełgazprombank, którym zarządzał, został przejęty przez zarząd komisaryczny, wprowadzony przez władze w Mińsku. Wtedy jego sztab przygarnął jedyną zarejestrowaną przez CKW kandydatkę opozycji, Swiatłanę Cichanouską, która wystartowała zamiast aresztowanego męża, popularnego blogera Siarheja Cichanouskiego.

– W Moskwie nieoficjalnie mówi się, że temat Babaryki został poruszony podczas spotkania Ławrowa z Łukaszenką – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Andriej Suzdalcew, politolog i ekonomista z prestiżowej Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie. – Skupiłby wokół swojej osoby cały ruch demokratyczny w kraju, pozostawiając w cieniu Cichanouską i innych. Mógłby być jednym z ewentualnych następców Łukaszenki, gdyby taki transfer władzy się rozpoczął. No, ale wszystko wskazuje na to, że Łukaszenko nie odejdzie, będzie walczył do końca – twierdzi.

Białoruski politolog Paweł Usow uważa, że Babaryka mógłby być pewnym kompromisem na Białorusi pomiędzy Rosją a Zachodem. Przekonuje jednak, że samo uwolnienie bankiera stanowiłoby zagrożenie dla reżimu Łukaszenki. – Skutki takiego zwolnienia można byłoby porównać z wybuchem bomby atomowej, system mógłby się rozsypać – powiedział „Rzeczpospolitej".