O decyzji poinformował komisarz federalnej policji William Elliott. Do tej pory nie zabierał głosu w sprawie, ale skłoniło go do tego oburzenie opinii publicznej wywołane ujawnieniem nagrania ukazującego tragedię.
Na filmie widać czterech policjantów, którzy usiłują obezwładnić zdenerwowanego mężczyznę. Gdy nie udaje im się przekonać go do położenia się na ziemi (40-letni Robert Dziekański nie znał angielskiego), używają paralizatora. Porażony mężczyzna krzyczy i wije się z bólu. A następnie, czego już na filmie nie widać, umiera.
W pogrzebie Polaka w sobotę w Kamloops (tam mieszka jego matka) wzięło udział kilkaset osób. Kolejny tysiąc zebrał się przed gmachem lotniska, aby zaprotestować przeciw używaniu paralizatorów.
ap, pap