Młodzi na dachu świata

Weszli na Kilimandżaro, nauczyli masajskie dzieci polskich piosenek i zobaczyli sawannę. Pieniądze zarobili na organizacji koncertów. Pomogli też sponsorzy

Aktualizacja: 23.11.2007 11:25 Publikacja: 23.11.2007 01:50

Młodzi na dachu świata

Foto: Rzeczpospolita

– Kiedy zaczynaliśmy starania o fundusze na wyprawę, potencjalni sponsorzy patrzyli na nas życzliwie, ale z niedowierzaniem. Afryka? Kilimandżaro? To brzmiało tak egzotycznie, wręcz nieprawdopodobnie – wspomina Piotr Zadrożny. Razem z przyjaciółmi z Harcerskiego Klubu Turystycznego Trzy.Dwa.Raz. działającego przy otwockim hufcu ZHP, zebrali jednak potrzebną kwotę – blisko 40 tys. zł – i spełnili marzenie o podróży.

Studentów warszawskich uczelni połączyło harcerstwo i zamiłowanie do wędrówek. Zaczynali od włóczęgi po polskich górach.

– Stwierdziliśmy jednak, że polskie i europejskie atrakcje zostawimy sobie na emeryturę – żartuje Piotr. – Chcieliśmy zasmakować czegoś innego, poznać odmienne kultury. Wybór padł na Afrykę.

Nieprzypadkowo. Łukasz Kostrzewa, jeden z uczestników ekspedycji, poznał na uczelni wykładowczynię związaną ze Stowarzyszeniem Misji Afrykańskich. Dzięki niej harcerze nawiązali kontakt z ks. Arkadiuszem Nowakiem (nie mylić ze znanym kamilianinem zajmującym się chorymi na AIDS), prowadzącym polską misję w Tanzanii. To on doradził im, jak przygotować się do wyprawy, on też gościł ich w swojej parafii w Moita Bwawani.

Przygotowania do wyprawy, nazwanej „Tanzania Expedition 2007”, zaczęły się w maju. Młodzi ludzie wieczorami biegali po podotwockich lasach, aby poprawić kondycję, a w ciągu dnia po firmach, którym przedstawiali swój projekt z nadzieją na pozyskanie pieniędzy.

– Organizowaliśmy też koncerty, m.in. zespołu Raz Dwa Trzy i Starego Dobrego Małżeństwa, część wpływów przeznaczyliśmy na sfinansowanie wyprawy – wspomina Piotr Zadrożny. – Byliśmy debiutantami, jeśli chodzi o taką działalność, ale menedżerowie zespołów podeszli do nas bardzo poważnie. Raz Dwa Trzy obniżyli nawet swoje honorarium, kiedy usłyszeli, na co zbieramy.

Koncerty odbyły się w auli liceum im. Gałczyńskiego w Otwocku. Dyrekcja szkoły bezpłatnie użyczyła sali, za nagłośnienie i dekorację zapłacili mniej, niż wynoszą ceny rynkowe. Frekwencja przekroczyła ich najśmielsze oczekiwania, każdy z koncertów zgromadził ponad pół tysiąca widzów.Opornie szły poszukiwania sponsorów. Pisma i telefony do firm z reguły kończyły się standardowym „proszę zadzwonić jutro”.

– Wreszcie wpadliśmy na pomysł, aby rozreklamować projekt w społecznościowym portalu Golden Line. Dzięki temu znaleźliśmy sponsora aż w Gdańsku. Wsparcia udzieliły nam też ZHP oraz otwockie samorządy powiatowy i miejski – wylicza Piotr.

Uczestnicy wyprawy dają jeszcze jedną radę, jak zorganizować taką wyprawę: warto rozejrzeć się za możliwością zdobycia grantów. Można się o nie starać w organizacjach pozarządowych i samorządach. – Na przykład prezydent Gdyni funduje nagrodę im. Andrzeja Zawady w wysokości 10 tys. zł właśnie dla organizatorów wypraw. Niestety, dowiedzieliśmy się o tym za późno – żałuje Piotr.

W Moita Bwawani biali turyści byli prawdziwą atrakcją. Gościć ich chcieli wszyscy mieszkańcy wioski, a kto nie miał akurat gotowego poczęstunku, ofiarował im żywą kurę.

W siedzibie polskiej misji młodzi ludzie prowadzili zajęcia z masajskimi dziećmi: uczyli je harcerskich piosenek i pląsów, badali ich wyobraźnię twórczą.

Po krótkiej aklimatyzacji wyruszyli w góry. Wejście na Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) poprzedziło zdobycie nieco niższego szczytu Mt Meru. – To było najbardziej wyczerpujące przeżycie całej wyprawy – wspomina Gosia Osuch. – Do wysokości 4 tysięcy metrów wierzyliśmy, że choroba wysokościowa nas ominie. Potem jednak przyszedł kryzys.

Nogi jak z ołowiu, wymioty, walka o każdy krok. Jedna osoba nie dała rady. Za to następnego dnia na Kilimandżaro weszli już w komplecie.Następne etapy ekspedycji były już mniej wyczerpujące. Podczas safari w parku Ngorongoro czekali, aż stado lwów wylegujących się w cieniu jeepa raczy zejść z drogi. Podziwiali małpy bawiące się na wyciągnięcie ręki. – Spełniliśmy marzenia. Zobaczyliśmy inny świat, w którym czas płynie wolniej, a coca-cola jest tańsza od wody. Połknąłem bakcyla i już myślę o kolejnej wyprawie – przyznaje Piotr.

Z uczestnikami wyprawy można będzie się spotkać 23 i 24 listopada w sali widowiskowej Młodzieżowego Domu Kultury w Otwocku, przy ul. Poniatowskiego 10. W piątek o godz. 18.30 rozpocznie się pokaz filmu z wyprawy, a w sobotę prezentacja slajdów. Wydarzeniom będzie towarzyszyła wystawa zdjęć.

– Kiedy zaczynaliśmy starania o fundusze na wyprawę, potencjalni sponsorzy patrzyli na nas życzliwie, ale z niedowierzaniem. Afryka? Kilimandżaro? To brzmiało tak egzotycznie, wręcz nieprawdopodobnie – wspomina Piotr Zadrożny. Razem z przyjaciółmi z Harcerskiego Klubu Turystycznego Trzy.Dwa.Raz. działającego przy otwockim hufcu ZHP, zebrali jednak potrzebną kwotę – blisko 40 tys. zł – i spełnili marzenie o podróży.

Studentów warszawskich uczelni połączyło harcerstwo i zamiłowanie do wędrówek. Zaczynali od włóczęgi po polskich górach.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021