Od początku przyszłego roku wjazd samochodem do centrów niemieckich miast stanie się problemem dla turystów z Polski. Wielu będzie musiało zostawić auta na przedmieściach.
W Berlinie pojawiły się nowe znaki drogowe ostrzegające przed wjazdem do strefy ekologicznej
W Berlinie pojawiły się już pierwsze nieznane do tej pory znaki drogowe. Białe kwadraty z czerwonym kręgiem. W środku napis: “Umwelt” (Środowisko), a pod spodem: “Zone” (Strefa). Znaki te ostrzegają przed wjazdem do strefy ekologicznej, w której można się będzie poruszać samochodem wyłącznie z nalepką na przedniej szybie. Będzie to znak, że samochód spełnia normy emisji pyłów. Brak nalepki grozi mandatem w wysokości 40 euro i jednym punktem karnym. Dotyczy to także turystów, nawet jeżeli zamierzają wjechać do strefy ekologicznej tylko na parę minut.
Nalepka kosztuje pięć euro, ale jej nabycie jest praktycznie niemożliwe dla właścicieli pojazdów z polską rejestracją. Ma być dostępna w 800 autoryzowanych warsztatach samochodowych i kilkudziesięciu sta- cjach diagnostycznych T?V i DEKRA, a także w dwóch wydziałach komunikacji w Berlinie (Kfz-Zulassungstelle). Jednak sam się wczoraj przekonałem, że to wyłącznie teoria.
– Nic z tego nie mogę wyczytać – mówi szef stacji DEKRA w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg, obracając w rękach polski dowód rejestracyjny mojej trzyletniej toyoty. Nie ma wątpliwości, że auto spełnia normy techniczne, ale nalepki nie można sprzedać, bo do akt trzeba dołączyć kopię dowodu w zrozumiałym dla Niemca języku. To samo słyszę w dwóch autoryzowanych warsztatach, gdzie proponują mi przeprowadzenie badań technicznych samochodu za 70 euro.