Warszawa nie poprze widocznego znaku

Nasz kraj nie zamierza formalnie uczestniczyć w niemieckim projekcie upamiętniającym powojenne wysiedlenia. Nie wyklucza jednak prywatnej współpracy historyków

Aktualizacja: 06.02.2008 07:16 Publikacja: 06.02.2008 03:05

Warszawa nie poprze widocznego znaku

Foto: Fotorzepa, Rafał Klimkiewicz Raf Rafał Klimkiewicz

– To bardzo dobre rozwiązanie. Obie strony wychodzą z tak sprzecznych założeń, że współpraca w sprawie widocznego znaku musiałaby przynieść dalsze rozczarowania, na które w polsko-niemieckich stosunkach nie można sobie pozwolić – mówi „Rz” były szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski.

Koncepcję widocznego znaku, który ma upamiętniać powojenne wysiedlenia, przedstawił wczoraj w Warszawie niemiecki minister stanu ds. kultury Bernd Neumann. Doradca premiera ds. międzynarodowych Władysław Bartoszewski, który się z nim spotkał, nie chciał komentować niemieckiej propozycji. – Z wynikami naszych rozmów muszą się teraz zapoznać premier Donald Tusk i kanclerz Angela Merkel. To oni mogą ewentualnie wygłosić kolejne oświadczenia – powiedział „Rz”.

Nieoficjalnie wiadomo, że Niemcy częściowo wyszli naprzeciw polskim oczekiwaniom. Wystawa o powojennych wysiedleniach Niemców ma pokazywać, że były one następstwem wojny wywołanej przez Hitlera. Widoczny znak nie będzie osobną instytucją – będzie podporządkowany niemieckiemu Muzeum Historii w Berlinie. Powstanie blisko muzeum Topografia Terroru, które tworzone jest w miejscu dawnej siedziby gestapo. – To dowodzi, że nie chodzi nam o pokazywanie wyrwanego z kontekstu elementu historii – mówi „Rz” niemiecki dyplomata.

W oficjalnym komunikacie opublikowanym po rozmowach w Warszawie napisano, że Polska nie będzie formalnie współpracować przy realizacji tego projektu. Możliwy jest jedynie prywatny udział polskich historyków.

Wystawa o wysiedleniach ma pokazywać, że były następstwem wojny wywołanej przez Hitlera

– Dzięki prywatnym konsultacjom historyków mamy szansę wpływać na kształt projektu. Jednak oficjalnie nie będzie można powiedzieć, że Polska poparła ten projekt. Jednocześnie pokazaliśmy, że pozytywnie reaguje na niemiecką ofertę informowania nas o planach stworzenia widocznego znaku – mówi poseł Zalewski.

Próba upamiętnienia cierpień niemieckich wypędzonych to jedna z najbardziej drażliwych kwestii w stosunkach polsko-niemieckich w ostatnich latach. Poprzedni rząd nie chciał na ten temat rozmawiać z Niemcami. Chociaż nikt o tym głośno nie mówił, PiS obawiało się, że położenie nacisku na krzywdy, jakich po wojnie doznali Niemcy, może ułatwić wysuwanie roszczeń odszkodowawczych wobec Polski.

W opublikowanym wczoraj komunikacie obie strony podkreśliły konieczność polsko-niemieckiej współpracy przy kształtowaniu świadomości historycznej w Europie. Niemcy nie wykluczyli też udziału w tworzeniu zaproponowanego przez premiera Donalda Tuska muzeum II wojny światowej w Gdańsku i odtworzeniu przedwojennego wyglądu Westerplatte.

– Strona niemiecka co prawda nie chce, aby ten projekt zastąpił widoczny znak, tylko był ważnym elementem pejzażu historycznego Europy, ale i tak należy to uznać za pojednawczy gest. Ze strony polskiej odbieram tak samo sygnał o współpracy historyków – mówi „Rz” Stephen Bastos, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

– To bardzo dobre rozwiązanie. Obie strony wychodzą z tak sprzecznych założeń, że współpraca w sprawie widocznego znaku musiałaby przynieść dalsze rozczarowania, na które w polsko-niemieckich stosunkach nie można sobie pozwolić – mówi „Rz” były szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski.

Koncepcję widocznego znaku, który ma upamiętniać powojenne wysiedlenia, przedstawił wczoraj w Warszawie niemiecki minister stanu ds. kultury Bernd Neumann. Doradca premiera ds. międzynarodowych Władysław Bartoszewski, który się z nim spotkał, nie chciał komentować niemieckiej propozycji. – Z wynikami naszych rozmów muszą się teraz zapoznać premier Donald Tusk i kanclerz Angela Merkel. To oni mogą ewentualnie wygłosić kolejne oświadczenia – powiedział „Rz”.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021