– To świetna transakcja. Dzięki tym informacjom skarb państwa odzyska 300 milionów euro – miał powiedzieć jeden z szefów wywiadu BND. Wiele tygodni trwało przygotowanie ekspertyzy prawnej, czy BND nie przekroczy swych kompetencji, angażując się w zwalczanie oszustw podatkowych. Okazało się, że nie, i drogocenna płyta z nazwiskami biznesmenów, sportowców i innych bogatych Niemców trafiła do władz podatkowych i do prokuratury.
Sprzedał ją prawdopodobnie były współpracownik banku LGT w Liechtensteinie, który włamał się do jego systemu informatycznego. Teraz drży o życie. A niemiecka prokuratura dała sygnał do największego w historii RFN polowania na oszustów podatkowych. Jak donoszą media, w tym tygodniu można się spodziewać setek rewizji i przesłuchań podejrzanych.
Pierwszy wpadł w sidła prokuratury Klaus Zumwinkel, szef Deutsche Post, koncernu o rocznych obrotach przekraczających 60 miliardów euro, zatrudniającego pół miliona ludzi. W czwartek o świcie w jego willi pojawiła się policja z nakazem rewizji. Po przesłuchaniu został zwolniony za kaucją po złożeniu obietnicy ujawnienia mechanizmów oszustw podatkowych. Zna je doskonale, zdołał bowiem ulokować co najmniej 20 milionów euro na koncie założonej przez siebie w Liechtensteinie fundacji. To nie przestępstwo, ale jest nim ukrycie tych pieniędzy przed fiskusem, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
– Nie może być mowy o jakiejkolwiek pozasądowej ugodzie Zumwinkla z organami sprawiedliwości – zapewnia Kurt Beck, szef SPD.Wciśnięty pomiędzy Szwajcarię i Austrię Liechtenstein jest od dawna skarbonką niemieckich milionerów. Istnieje doskonale zorganizowana sieć pośredników i adwokatów pobierających za swe usługi 2 – 5 procent prowizji. Miliony nie trafiają już do alpejskiego księstwa w walizkach, bo zbyt wielkie jest ryzyko wpadki. Są inne sposoby. Mieszkający w Liechtensteinie pośrednik sprzedaje na przykład za miliony obraz, którego rzeczywista wartość jest wielokrotnie niższa, a różnica trafia na konto bankowe lub zasila kasę fundacji nabywcy.
Nie wiadomo dokładnie, z jakich ścieżek korzystał 64-letni Zumwinkel, jeden z najbardziej znanych w Niemczech szefów wielkich koncernów. Kierował Deutsche Post przez 19 lat. Dorobił się w tym czasie milionów, kilku willi oraz pokaźnego legalnego konta bankowego. Całkiem niedawno wpłynęło na nie prawie 5 milionów euro ze sprzedaży pakietu akcji Deutsche Post. Zumwinkel pozbył się ich, gdy osiągnęły najwyższą wartość, po decyzji Bundestagu o wprowadzeniu płacy minimalnej w prywatnych spółkach konkurujących z pocztą. Był za to powszechnie krytykowany. Prezydent Horst Köhler nawoływał nawet do ograniczenia milionowych dochodów w imię sprawiedliwości społecznej. Temperaturę dyskusji podgrzewa afera seksualna w Volkswagenie, czarne kasy w Siemensie i informacje o rażących błędach na szczeblach decyzyjnych kilku wielkich banków.