Parlament Europejski przegłosował wczoraj zmianę zasad tworzenia przez eurodeputowanych grup politycznych. Zwolennicy przekonują, że zmiana ma zapewnić lepsze funkcjonowanie PE i uniemożliwić tworzenie grup „skrajnie prawicowych”.
– Zmniejszy się prawdopodobieństwo utworzenia skrajnie prawicowej grupy politycznej. Jeśli ludzie nie opowiadają się za finansowaniem neofaszystów i ich biur z publicznych pieniędzy, powinni poprzeć tę zmianę – powiedział „Rz” Richard Corbett, eurodeputowany brytyjskiej Partii Pracy, autor zmian.
Obecnie do utworzenia grupy politycznej potrzeba 20 deputowanych z 6 krajów. W nowych przepisach będzie to 25 deputowanych z 7 krajów.
Richard Corbett argumentuje, że Parlament Europejski ma bardzo niski próg tworzenia grup politycznych w porównaniu z parlamentami narodowymi – 2,5 procent posłów wystarcza do stworzenia frakcji dającej prawo do dodatkowych pieniędzy, ale także władzy politycznej. Nawet po zmianie i podniesieniu progu z 20 do 25 posłów próg ten będzie na poziomie nieco ponad 3 procent.
Tylko grupy, a nie pojedynczy posłowie, mają prawo do obsadzania stanowisk w prezydium PE i szefów komisji parlamentarnych. Szefowie grup politycznych uczestniczą też w tzw. konferencji przewodniczących – najważniejszym organie politycznym PE, który decyduje o tematach debat i rezolucji.