Amerykanie łagodniejsi wobec reżimu ajatollahów

Pierwszy raz od niemal 30 lat USA mogą wysłać dyplomatów do Iranu. I nie będzie to pierwszy sygnał z Waszyngtonu

Publikacja: 18.07.2008 03:51

George W. Bush, prezydent USA

George W. Bush, prezydent USA

Foto: AFP

W przyszłym miesiącu USA ogłoszą plan powołania swojej sekcji interesów w Teheranie, pierwszego od 1980 roku amerykańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Iranie – podał „Guardian”. Brytyjski dziennik podkreśla, że byłby to przełom w stosunkach z Iranem, bo przez ostatnie siedem lat George W. Bush prowadził twardą politykę wobec reżimu ajatollahów.

– Otwarcie takiej placówki to dobry pomysł – ocenia James P. Rubi. Jednocześnie wykładowca na Columbia University i zastępca sekretarza stanu za rządów Billa Clintona przekonuje na łamach „New York Timesa”, że polityka Busha, który konsekwentnie opowiadał się przeciwko bezpośrednim rozmowom z Iranem, nie przyniosła niemal żadnych efektów.

Przed końcem drugiej kadencji prezydent USA może jednak porzucić rolę złego policjanta. W weekend do Szwajcarii pojedzie podsekretarz stanu USA William Burns, gdzie wysłucha argumentów Iranu w sprawie programu nuklearnego. I choć nie będzie prowadził negocjacji, analitycy są zgodni: to ważny gest, zwłaszcza że wykonany wkrótce po pokazowych testach irańskich rakiet dalekiego zasięgu.

Prosto z Genewy Burns uda się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam bowiem, w drodze do Azji, zatrzyma się w przyszłym tygodniu sekretarz stanu Condoleezza Rice. – Będzie okazja, by Burns osobiście zdał jej relację ze spotkania z irańskim negocjatorem ds. nuklearnych Saadem al Jalilim – powiedział rzecznik Departamentu Stanu. Pani Rice już wczoraj mówiła, że USA popierają dyplomatyczne zabiegi.

Znad krawędzi wojny z Zachodem próbują też odejść irańscy przywódcy. Mahmud Ahmadineżad pytany o plany otwarcia amerykańskiej placówki nie mówił już o zniszczeniu Wielkiego Szatana, lecz – cytowała irańska agencja FNA – oznajmił, że z radością powita pomysł polepszenia stosunków z USA.

Co ta zmiana polityki oznacza dla Izraela? – Złagodzenie tonu, jakim Amerykanie rozmawiają z Iranem, bardzo nas niepokoi. Oznacza bowiem zakończenie światowej kampanii przeciw irańskiej broni atomowej. Izrael może być zmuszony samemu radzić sobie z tym problemem, a USA dały już pozwolenie, by powstrzymać Iran przed zdobyciem broni nuklearnej dowolnym sposobem, łącznie z militarnymi – tłumaczy „Rz” Mordechaj Kedar, analityk ds. Bliskiego Wschodu z Centrum Studiów Strategicznych w Tel Awiwie.

Tego samego dnia świat obiegła informacja, że również władze w Bagdadzie zaczynają przełamywać dyplomatyczną niechęć do siebie. Wczoraj Kuwejt wyznaczył pierwszego ambasadora w Iraku od czasu irackiej inwazji na ten emirat w 1990 roku. Ambasadorem ma zostać były szef sztabu sił zbrojnych Kuwejtu, emerytowany generał Ali al Momen.

k.z., afp, pap

W przyszłym miesiącu USA ogłoszą plan powołania swojej sekcji interesów w Teheranie, pierwszego od 1980 roku amerykańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Iranie – podał „Guardian”. Brytyjski dziennik podkreśla, że byłby to przełom w stosunkach z Iranem, bo przez ostatnie siedem lat George W. Bush prowadził twardą politykę wobec reżimu ajatollahów.

– Otwarcie takiej placówki to dobry pomysł – ocenia James P. Rubi. Jednocześnie wykładowca na Columbia University i zastępca sekretarza stanu za rządów Billa Clintona przekonuje na łamach „New York Timesa”, że polityka Busha, który konsekwentnie opowiadał się przeciwko bezpośrednim rozmowom z Iranem, nie przyniosła niemal żadnych efektów.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954